Trzeci remis z rzędu, siódmy w tym roku, a w sumie nawet 11. Tylko Lewart Lubartów częściej niż Stal Kraśnik kończy swoje mecze polubownie. W sobotę piłkarze Marcina Wróbla urwali jednak „oczko” wiceliderowi z Sieniawy i to na jego boisku po remisie 2:2.
Lepiej zawody rozpoczęli miejscowi, którzy nie mieli wielkich problemów z przedostaniem się pod bramkę Kuby Borusińskiego. Bramkarz niebiesko-żółtych radził sobie jednak bez zarzutu. Niestety, do czasu. W 27 minucie za lekko wybił piłkę, a z prezentu skorzystał Bartłomiej Purcha, który zza pola karnego uderzył do siatki.
Na szczęście Sokół z prowadzenia cieszył się tylko cztery minuty. Dwójkową akcję przeprowadzili: Kamil Łokieć i Jakub Czelej. Na koniec ten drugi dośrodkował do Jakuba Mażysza, który z bliska doprowadził do wyrównania. Przed przerwą na 2:1 ponownie mógł strzelić Purcha jednak tym razem przymierzył w słupek.
Druga odsłona? Znowu lepiej weszli w nią piłkarze Ryszarda Kuźmy. W 63 minucie drzemkę ucięła sobie defensywa Stali. Po dalekim wyrzucie z autu głową bramkarza gości zaskoczył Dominik Ochał. Ponownie, jak przed przerwą szybko było jednak po równo. Już po 180 sekundach Szymon Jagieła wygrał „głowę” po rzucie rożnym, a Adam Zawierucha dopadł do piłki i świetnym strzałem z woleja, pod poprzeczkę wyrównał stan zawodów.
W końcówce obie ekipy mogły przechylić szalę na swoją stronę. Gospodarze mieli więcej szans. O trzeciego gola mogli się pokusić: Łukasz Mazurek, Dominik Pikiel, a także Jakub Więcek. Wszyscy nieznacznie jednak pudłowali. Jeżeli chodzi o gości, to naprawdę niezła okazję miał Ernest Skrzyński, który z bliska też nie trafił jednak w bramkę. I ostatecznie obie ekipy dopisały do swoich kont po „oczku”. A z tego wyniku na pewno ucieszyli się także w Puławach. Jeżeli Wisła wygra w niedzielę z ŁKS Łagów, to znowu odskoczy Sokołowi na 12 punktów, a dodatkowo i tak ma dwa mecze rozegrane mniej.
– Chyba ten końcowy wynik jest sprawiedliwy. Mieliśmy szansę, żeby strzelić na 3:2, ale rywale także. Musieliśmy długo gonić przeciwnika i dwa razy się nam to udało. Patrząc z perspektywy wyniku na więcej jednak nie zasłużyliśmy. Pokazaliśmy po raz kolejny charakter, ale zupełnie inaczej smakowałby ten punkt gdybyśmy wywalczyli trzy przy okazji meczu z Wiązownicą. Tamto spotkanie cały czas odbija się nam czkawką – wyjaśnia Marcin Wróbel
– Remisy nawet z wyżej notowanymi rywalami niewiele nam dają. Sytuacja w tabeli nadal jest trudna. Mam nadzieję, że skoro z czołówką potrafiliśmy zdobywać punkty, to z tymi teoretycznie słabszymi drużynami będziemy w stanie wygrywać. Wiadomo jednak, że nikt w tej lidze się nie położy i trzeba będzie walczyć od początku do końca, a swoją wyższość udowodnić na boisku – dodaje opiekun zespołu z Kraśnika.
Sokół Sieniawa – Stal Kraśnik 2:2 (1:1)
Bramki: Purcha (27), Ochał (63) – Bartoś (31), Zawierucha (66).
Sokół: Zając – Grasza, Skała, Kapuściński, Lis, Oziębło (60 Więcek), Ochał, Majda (60 Mazurek), Purcha, Hass (68 Wójcik), King (68 Pikiel).
Stal: Borusiński – Łokieć, Jagieła, Dyszy, Michalak, Zawierucha (89 Woźniak), Popiołek (75 Imiołek), Bartoś (65 Cygan), Skrzyński, Czelej (65 Wolski), Mażysz (75 Chudyba).
Żółte kartki: Grasza, Więcek, Ochał, Hass, Pikiel – Zawierucha, Bartoś.
Sędziował: Jakub Pieron (Kielce).