Po sobotniej porażce w Oświęcimiu piłkarze Avii mają już tylko trzy punkty przewagi nad strefą spadkową. Na dodatek drużyny z dołu tabeli regularnie punktują. Soła wygrała właśnie czwarte spotkanie z rzędu. Drugi, kolejny mecz na swoją korzyść rozstrzygnęło także Podlasie Biała Podlaska, a obudziła się również Wisła Sandomierz
Z grupy czwartej normalnie spadłyby trzy zespoły, ale czwarty będzie musiał zrobić miejsce dla Siarki Tarnobrzeg, jeżeli ta drużyna pożegna się z II ligą. Na trzy kolejki przed końcem rozgrywek Siarka znajduje się pod kreską.
Sobotnie zawody w Oświęcimiu lepiej rozpoczęli podopieczni Tomasza Bednaruka. Żółto-niebiescy szybko stworzyli sobie kilka dobrych sytuacji. Po centrze z rzutu rożnego Sebastiana Głaza świetnie głową strzelił Sebastian Plesz, ale bramkarz gospodarzy odbił piłkę zmierzającą w okienko. W 26 minucie goście dopięli już swego. Znowu po rzucie rożnym. Tym razem za krótko wybita piłka spadła pod nogi Sebastiana Dziedzica, który dobrze znalazł się na bliższym słupku i strzelił na 0:1.
Stracony gol obudził podopiecznych Łukasza Surmy. Po kilkudziesięciu sekundach niewiele zabrakło, a Daniel Feruga głową doprowadziłby do wyrównania. Świetnie spisał się jednak Piotr Piotrowski. Później Eryk Ceglarz minął już bramkarza świdniczan i strzelił z ostrego kąta. Piłkę tuż sprzed linii bramkowej wybił jednak Roman Mykytyn. Dzięki temu przyjezdni zabrali na przerwę skromne prowadzenie.
Niestety, w drugiej odsłonie Soła potwierdziła dobrą formę z ostatnich tygodni. Najpierw To żółto-niebiescy mogli zamknąć zawody jednak Dziedzic zamiast zagrywać do lepiej ustawionego kolegi sam zdecydował się na strzał i gola nie zdobył. To zemściło się w kolejnych minutach. W 62 minucie Ceglarz na szybkości „wjechał” w pole karne, znowu minął bramkarza i tym razem wpakował już piłkę do siatki, a przy okazji doprowadził do remisu. Niedługo później Mateusz Szela zdobył zwycięskiego gola po strzale z 16 metrów. W końcówce niewiele zabrakło, a to Soła zaliczyłaby trzecie trafienie. Po dośrodkowaniu Ferugi futbolówka przeszła przez całe pole karne, ale nikt nie zdołał przeciąć podania. Żółto-niebiescy nie zdołali doprowadzić do wyrównania i musieli się pogodzić z porażką, która powoduje, że rywale z dołu tabeli niebezpiecznie zbliżyli się do zespołu trenera Bednaruka.
W najbliższą środę, 8 maja Avia zmierzy się u siebie ze Spartakusem Daleszyce. I ten mecz trzeba będzie bezwzględnie wygrać. W kolejną sobotę, 11 maja Piotr Prędota i jego koledzy zagrają kolejne spotkanie z gatunku o sześć punktów – tym razem w Piszczacu z Podlasiem.
ZDANIEM TRENERÓW
Tomasz Bednaruk (Avia Świdnik)
– Pierwsza połowa ze wskazaniem na nas. To Soła prowadziła jednak grę, a my staraliśmy się zaskoczyć przeciwnika prostopadłymi podaniami, czy dłuższą piłką za linię obrony przeciwnika. Wychodziło nam to nieźle, stworzyliśmy dwie, trzy sytuacje, po których mogły paść bramki przy lepszym wykończeniu. Strzeliliśmy tylko jedną. Druga połowa już dla gospodarzy. Błędy indywidualne moich zawodników karygodne na tym poziomie i niedopuszczalne. Ta porażka boli, bo przegraliśmy bardzo ważny i trudny mecz. Teraz przed nami spotkanie o sześć punktów z Daleszycami, które musimy wygrać. Nie ma jeszcze mowy o utrzymaniu. Musimy koniecznie zdobyć sześć-siedem punktów, żeby myśleć o spokojnym utrzymaniu. Tabela się mocno spłaszczyła. Wszyscy chcą się utrzymać i sporo drużyn zaczęło punktować. Musimy być cały czas skoncentrowani i cały czas starać się wygrywać. Wszyscy są blisko. Z Daleszycami musimy zagrać przede wszystkim dwie równe połowy i postarać się o trzy punkty.
Łukasz Surma (Soła Oświęcim)
– Zgadzam się z trenerem, zwłaszcza odnośnie pierwszej połowy. Mimo że posiadaliśmy piłkę, to robiliśmy wszystko zbyt wolno, żeby zaskoczyć Avię w ataku pozycyjnym. Czułem jednak, że ta bramka wisi w powietrzu, bo przeciwnik został wyprowadzony z równowagi. W przerwie nie panikowaliśmy specjalnie, bo wiedziałem, że drużyna wygrała trzy, poprzednie mecze. Po prostu zmieniliśmy kilka rzeczy. Wpuściłem do gry zawodników bardziej świeżych, bo niektórym tempo rozgrywek może trochę doskwierać. Dodatkowo wpuściliśmy piłkarzy, którzy w tych małych przestrzeniach są bardziej ruchliwi. Goście wyszli do moich zawodników, zaczęli popełniać błędy zostawiając „dziury” na boisku, w które wbiegali: Eryk Ceglarz, czy Mateusz Szela. Bardzo cieszy mnie to, że potrafiliśmy odwrócić losy spotkania. To jest w piłce trudne, ale daje pewność na przyszłość, że można wyjść z każdej sytuacji. To był jednak najcięższy mecz z tych, które ostatnio wygraliśmy.
Soła Oświęcim – Avia Świdnik 2:1 (0:1)
Bramki: Ceglarz (62), Szela (69) – Dziedzic (26).
Soła: Szelong – Chowaniec, Szymczak, Rutkowski, Kasolik, Witkowski (46 Jaworek), Duda, Feruga, Wajadłowski, Ceglarz (90 Pieprzyca), Wójcik.
Avia: Piotrowski – Kuliga (86 Strug), Dwórzyński, Mykytyn, Plesz, Maluga, Głaz, Darmochwał (75 Białek), Mroczek, Prędota, Dziedzic.
Żółte kartki: Kasolik, Witkowski – Mykytyn, Głaz.