Patrząc na wynik meczu Soła – Motor wydaje się, że zaszła jakaś koszmarna pomyłka. Niestety, nie popełniliśmy błędu. Piłkarze Marcina Sasala naprawdę przegrali w Oświęcimiu aż 0:6! Żółto-biało-niebiescy przed pierwszym gwizdkiem wiedzieli, że wygrana da im fotel lidera, bo w piątek punkty straciła Resovia. Kompletnie nic z tego jednak nie wyszło.
Pierwsze fragmenty były dla Motoru bardzo trudne. Już w czwartej minucie Soła objęła prowadzenie. Na skrzydle dobrze zachował się Mateusz Gleń, piłkę w pole karne dostał Dawid Dynarek i szczęśliwie odegrał do nadbiegającego Pawła Cygnara. Ten ostatni pewnym strzałem pokonał Leonida Otczenaszenkę.
Później to gospodarze byli bliżsi zdobycia drugiego gola niż Motor wyrównania. W 11 minucie część kibiców z Oświęcimia cieszyła się już z podwyższenia prowadzenia, ale Przemysław Knapik uderzył tylko w boczną siatkę. W 17 minucie Soła miała kolejną świetną okazję. Lublinianie znowu wyszli jednak z opresji.
Po 20 minutach przewagi miejscowych drużyna z Lublina wreszcie częściej gościła w polu karnym przeciwnika. Groźną akcję żółto-biało-niebieskich strzałem zakończył Dawid Dzięgielewski, ale został zablokowany. Z dystansu szczęścia próbował również Patryk Słotwiński. Aktywny Kamil Majkowski raz „szarpał” na prawym skrzydle, a za chwilę na lewym. Wydawało się, że w końcu Motor zacznie przejmować inicjatywę. Tym bardziej, że w 33 minucie Dmytro Kozban po strzale głową mógł doprowadzić do wyrównania.
Niestety, po chwili zrobiło się 2:0. Gospodarze większość swoich akcji przeprowadzali bocznymi sektorami. I właśnie taki sposób Krzysztof Hałgas wpadł w pole karne, a następnie przymierzył idealnie po długim rogu. W 40 minucie Otczenaszenko odważnym wyjściem przed pole karne zapobiegł utracie trzeciej bramki. 120 sekund później bramkarz przyjezdnych musiał sięgnąć do siatki po raz trzeci. Na długi słupek dośrodkował Cygnar, a tam Marcin Drzymont wygrał walkę z Arturem Gieragą i podwyższył na 3:0.
Jak się okazało, to wcale nie był koniec popisów Soły. Ekipa z Oświęcimia na koniec pierwszej części gry przeprowadziła jeszcze jedną, efektowną akcję. Na skrzydle po raz kolejny świetnie zachował się Hałgas. Podał do środka, a tam Gleń wyczekał aż nieudany wślizg wykona Słotwiński i spokojnie przymierzył do siatki w samo okienko.
W przerwie Marcin Sasal od razu zdecydował się na trzy zmiany. Szybko po wznowieniu gry to miejscowi mogli jednak zaliczyć piąte trafienie. Długo sam na bramkę Otczenaszenki biegł Cygnar, ale cały czas po piętach deptał mu Gieraga. I ostatecznie gracz Soły uderzył obok słupka.
Po godzinie gry Kamil Oziemczuk mógł dać gościom cień nadziei. Wygrał przepychankę w polu karnym i strzelił po ziemi. Niestety, centymetry obok słupka. „Oziem” kilka chwil później próbował szczęścia główką, ale znowu bez efektu bramkowego. Końcówka zawodów należała do gospodarzy. Najpierw Kamil Szewczyk trafił na 5:0, a dzieła zniszczenia Motoru dokończyli: Cygnar i Hałgas. Ten drugi założył w polu karnym siatkę Marcinowi Michocie, odegrał do kolegi, a Cygnar huknął do siatki.
Soła Oświęcim – Motor Lublin 6:0 (4:0)
Bramki: Cygnar (4, 78), Hałgas (36), Drzymont (42), Gleń (45), Szewczyk (73).
Soła: Gargasz – Kasolik, Wadas (81 Szymczak), Drzymont, Jamróz, Gleń (89 Stankiewicz), Szewczyk, Dynarek, Hałgas (79 Snadny), Cygnar (85 Bała), Knapik (64 Czapla).
Motor: Otczenashenko – Tadrowski (73 Michota), Kursa, Gieraga, Słotwiński, Majkowski (73 Szkatuła), Tymosiak, Oziemczuk, Kamiński (46 Korczakowski), Dzięgielewski (46 Kaczmarek), Kozban (46 Nowak).
Żółte kartki: Szewczyk – Tymosiak, Korczakowski.
Sędziował: Sebastian Godek (Rzeszów).