Ciekawe derby w niedzielę o godz. 15 odbędą się w Kraśniku. Tamtejsza Stal podejmuje Podlasie Biała Podlaska. Obie drużyny w tym roku jeszcze nie przegrały
Obie drużyny udanie rozpoczęły rozgrywki. Niespodziewanie do tej pory więcej punktów uzbierali piłkarze Przemysława Sałańskiego. Bialczanie potrzebowali zaledwie trzech spotkań, żeby wywalczyć ponad połowę punktów z pierwszej rundy – siedem. Na półmetku rozgrywek mieli tylko 13 „oczek”.
Niebiesko-żółci też nie mają na co narzekać. Mimo dużych zmian w kadrze drużyny w tym roku nie doznali jeszcze porażki. – Zdobyliśmy pięć punktów w trzech meczach, a to na pewno nie jest zły dorobek. Oczywiście, zawsze może być lepiej. Paradoksalnie wygraliśmy spotkanie, w którym najmniej zasłużyliśmy na trzy punkty. W Świdniku to my byliśmy bliżej zwycięstwa, w samej końcówce mieliśmy strzał w słupek. W Daleszycach stworzyliśmy więcej okazji od gospodarzy, żałujemy przede wszystkim zmarnowanego rzutu karnego. Patrząc jednak na poprzedni mecz z Sołą nie jestem specjalnie zły, że dopisaliśmy do naszego konta tylko jeden punkt – wyjaśnia Jarosław Pacholarz, trener Stali.
Dodaje też, że już po pierwszym występie widać, że w zespole bardzo przyda się Kamil Król. – Z łatwością dochodził do sytuacji. Zaliczył strzały w słupek i poprzeczkę, ale chodzi nie tylko o to, że stwarzał zagrożenie pod bramką przeciwnika. Ogólnie sporo dawał zespołowi. Potrafił wygrywać ważne główki, czy przetrzymać piłkę z przodu – mówi opiekun niebiesko-żółtych.
W pierwszym starciu obu ekip Stal wygrała 3:0, ale dwie bramki zdobyła dopiero w końcówce. – Może to był trochę za wysoki wynik, ale jak się tyle wygrywa, to jednak zasłużenie – wyjaśnia trener Sałański. I dodaje, że jego piłkarze zrobią wszystko, żeby nie wracać w niedzielę do domu z pustymi rękami. – Wiemy, że zmierzymy się z dobrym zespołem. Nie przypadkowo przeciwnik ma na koncie 30 punktów. Mają w kadrze ciekawą mieszankę rutyny z młodością i na pewno są groźni przede wszystkim u siebie. Nastawiamy się na mecz walki, ale liczymy, że uda się podtrzymać dobrą passę i że znowu dopiszemy coś do naszego konta. Najlepiej gdyby były to trzy punkty – dodaje szkoleniowiec Podlasia.