(fot. STALKRASNIK.PL)
Aż do 80 minuty wszystko układało się po myśli piłkarzy z Kraśnika. Gospodarze prowadzili ze Stalą Rzeszów 2:0 i pewnie zmierzali po kolejne trzy punkty. Niestety, w odstępie pięciu minut rywale zdobyli dwa gole i drużyna Jarosława Pacholarza musiała się zadowolić jednym „oczkiem”
O tym, że w Kraśniku jest bardzo trudno o punkty przekonało się już wielu mocnych rywali. W niedzielę dołączyła do nich ekipa z Rzeszowa. Beniaminek w pierwszej połowie pokazał klasę. Nawet mimo braku w składzie Filipa Drozda i Daniela Szewca piłkarze trenera Pacholarza potrafili zdominować jednego z głównych faworytów rozgrywek.
W 38 minucie niebiesko-żółci objęli zasłużone prowadzenie. Rafał Król zagrał prostopadle do Adama Nowaka, a ten z pięciu metrów uderzył do siatki obok bezradnego bramkarza. Nie minęło 120 sekund, a miejscowi cieszyli się z drugiego trafienia. Znowu swoją cegiełkę dorzucił Nowak, który wycofał piłkę do Arkadiusza Maja, a ten strzelił do siatki z 16 metrów.
Po zmianie stron było jasne, że przyjezdni będą musieli zaatakować i że kraśniczanie będą mieli okazję do gry z kontry. Dokładnie tak było. Nadzieje gościom mogli definitywnie odebrać: Michał Wawryszczuk i Ernest Skrzyński. Zabrakło im jednak chłodnej głowy pod bramką Leonida Otczenaszenko.
W 80 minucie rzeszowianie złapali kontakt. Po akcji rezerwowego Damiana Sieranta do siatki trafił Łukasz Zagdański. A kilka chwil później był już remis po celnym strzale z rzutu karnego. Nie obyło się bez kontrowersji, bo gospodarze zarzekali się, że Damian Pietroń nie faulował Tomasza Płonki. Sędzia wskazał jednak na „wapno”, a doskonałej szansy nie zmarnował Dominik Chromiński.
W samej końcówce obie drużyny mogły przechylić szalę na swoją stronę. Król sprawił wiele problemów bramkarzowi strzałem z rzutu wolnego. A Sebastian Ciołek musiał się wykazać po efektownym woleju Damiana Kostkowskiego.
– Nie można być w pełni zadowolonym, jeżeli długo prowadzi się 2:0, a na koniec zdobywa tylko punkt – mówi Jarosław Pacholarz, trener Stali Kraśnik. – W pierwszej połowie zdominowaliśmy przeciwnika, a w drugiej zabrakło lepszego wykończenia jednej z naszych kontr. Gdybyśmy strzelili trzecią bramkę, to rywal pewnie by się już nie podniósł. A tak cały czas mieli wiarę i nadzieję. Jak trafili na 2:1, to poczuli krew i ruszyli do przodu. Po przerwie zabrakło nam też sił, ale mieliśmy duże problemy kadrowe i stąd tylko jedna zmiana w naszym zespole – dodaje szkoleniowiec.
Stal Kraśnik – Stal Rzeszów 2:2 (2:0)
Bramki: Nowak (38), Maj (40) – Zagdański (80), Chromiński (85-z karnego).
Stal Kraśnik: Ciołek – Nowak, Mazurek, Pietroń, Lucyk, Wawryszczuk, Misiak, Skrzyński, Adamczuk (71 Czelej), Król, Maj.
Stal Rzeszów: Otczenashenko – Trznadel (30 Chromiński), Jarecki, Basista, Tadrowski (60 Kostkowski), Mozler, Ceglarz, Nowacki (78 Sierant), Ligienza, Płonka, Zagdański.
Żółte kartki: Ciołek, Misiak, Mazurek, Lucyk – Tadrowski, Mozler, Zagdański.
Sędziował: Szymon Wiśniowski (Tarnów). Widzów: 900.