Trzeci mecz z rzędu piłkarze Pawła Babiarza otworzyli wynik. I niestety po raz trzeci nie wywalczyli ani jednego punktu. W piątek mieli nawet dwie bramki w zapasie, w starciu z ostatnią w tabeli Wólczanką Wólka Pełkińska. Rywale grali jednak do końca i ostatecznie to oni zgarnęli pełną pulę po wygranej 3:2.
Do przerwy niebiesko-biali prowadzili 1:0. Po kwadransie gospodarzom udało się najpierw wybić piłkę ze swojego pola karnego, ale drugie dośrodkowanie w szesnastkę posłał Rafał Kycko. Z błędu bramkarza skorzystał Damian Chmura, który otworzył wynik spotkania na dnie tabeli grupy czwartej.
Do przerwy piłkarze trenera Babiarza utrzymali korzystny wynik. A tuż po zmianie stron wszyscy spodziewali się naporu ze strony Wólczanki. Tymczasem już w 49 minucie zrobiło się 0:2. Znowu błąd popełnił golkiper rywali, który wypuścił piłkę po centrze z lewego skrzydła. W odpowiednim miejscu tym razem znalazł się Jakub Szuta i z najbliższej odległości podwyższył na 0:2.
W tym momencie wydawało się, że jest po zawodach. Wychodzi na to, że tak samo pomyśleli gracze Tomasovii. Między 55, a 58 minutą stracili dwie bramki. I mecz zaczynał się od początku. Sytuacje mieli jedni, mieli też drudzy, ale szczęście uśmiechnęło się do zespołu z Podkarpacia. W końcówce Krzysztof Pietluch przymierzył do siatki po długim rogu i zamiast poprawić swoją sytuację niebiesko-biali jeszcze bardziej ją skomplikowali.
– Chyba sami za wcześnie uwierzyliśmy, że już mamy trzy punkty – mówi Paweł Babiarz. – Ostatnie pół godziny to jakiś koszmar. Obie drużyny miały swoje okazje, ale my nie potrafiliśmy ich wykorzystać, a przeciwnik był bardzo skuteczny, bo praktycznie każdą swoją akcję kończył golem. Szkoda, bo po raz kolejny przy naprawdę niezłej grze oddajemy wszystkie punkty i trudno powiedzieć, dlaczego tak się dzieje. Mogliśmy w tych trzech ostatnich spotkaniach spokojnie zdobyć nawet dziewięć punktów. A nie mamy żadnego. Mentalnie jesteśmy teraz bardzo nisko i nie możemy się podnieść. Gramy naprawdę dobrze, ale kiedy pojawiają się problemy, to nie potrafimy już złapać odpowiedniego rytmu – wyjaśnia opiekun drużyny z Tomaszowa Lubelskiego.
Wólczanka Wólka Pełkińska – Tomasovia Tomaszów Lubelski 3:2 (0:1)
Bramki: Dolinskyi (55), Petryk (58), Pietluch (85) – Chmura (16), J. Szuta (49).
Tomasovia: Krawczyk – Pleskacz (62 Orzechowski), Chmura, Skiba, Zozulia, Tsybulnyk, Kycko (69 Smoła), Słotwiński (69 Doiteau), Tomaszewski (85 Wolanin), D. Szuta, J. Szuta.
Żółte kartki: Podstolak, Petryk, Kędzior – Chmura, Orzechowski, Skiba, Tsybulnyk.