Oficjalnie z III ligą żegnają się piłkarze Tomasovii. Niebiesko-biali przegrali u siebie z Wisłą Sandomierz 1:2 i stracili szanse na uratowanie ligowego bytu.
Drużyna Pawła Babiarza fatalnie weszła w mecz. Już w 30 sekundzie po strzale z dystansu rywale wywalczyli rzut rożny. I po nim objęli prowadzenie. Defensywa zgubiła krycie, a z okazji skorzystał Wiktor Rękas, który głową strzelił na 0:1. Wisła długo się jednak nie cieszyła. Już w 17 minucie było po jeden. Po rzucie rożnym Damian Chmura został jeszcze w szesnastce rywali. I dobrze, bo obrońca miejscowych dostał prostopadłe podanie w pole karne, minął bramkarza i uderzył do siatki.
Kolejne fragmenty? Działo się naprawdę sporo, a obie drużyny mogły spokojnie kończyć pierwszą odsłonę z dorobkiem dwóch-trzech goli. Kilka razy w dobrych sytuacjach znajdował się Patryk Słotwiński. Jego próbę raz dobił golkiper z Sandomierza, raz „Słotwa” został zablokowany, a przy trzecim podejściu nie zdecydował się na strzał. Blisko powodzenia był Oleksandr Tsybulnyk, który przymierzył w poprzeczkę. Po drugiej stronie boiska dobrze spisywał się Łukasz Bartoszyk, który nie dał się zaskoczyć i po 45 minutach było „tylko” 1:1.
Druga odsłona znowu lepiej zaczęła się dla zespołu z Sandomierza. Już w 55 minucie na 1:2 strzelił Jakub Mażysz. I jak się później okazało to było zwycięskie trafienie dla przyjezdnych, które przedłuża ich nadzieje na utrzymanie. Porażka niebiesko-białych oznacza dla nich oficjalnie powrót do IV ligi.
– Mam duże pretensje do zespołu o początek spotkania. Dostaliśmy gonga, a i tak byliśmy już w trudnym położeniu. Straciliśmy już nawet matematyczne szanse na utrzymanie, ale wiadomo, że nawet przed pierwszym gwizdkiem były one tylko iluzoryczne. Trudno w takiej sytuacji zmotywować zespół. Próbuję różnych rozwiązań, ale nie zawsze wychodzi – wyjaśnia Paweł Babiarz.
– Uważam, że końcówkę sezonu piłkarze muszą wykorzystać na to, żeby się wypromować, czy zebrać doświadczenie, ale nie wszyscy podchodzą w ten sposób do tematu. Mam pretensje do niektórych zawodników właśnie o podejście. Uważam, że Wisła była w naszym zasięgu i mogliśmy to wygrać. Pierwsza połowa była naprawdę otwarta i mogła się skończyć wynikiem 4:4, bo tyle było sytuacji. W drugiej już na pewno mniej, ale widać było, że Wiśle bardziej zależy na tym zwycięstwie, bo nadal ma szanse na pozostanie w trzeciej lidze – dodaje szkoleniowiec ekipy z Tomaszowa Lubelskiego.
Tomasovia – Wisła Sandomierz 1:2 (1:1)
Bramki: Chmura (17) – Rękas (1), Mażysz (55).
Tomasovia: Bartoszyk – Wolanin, Chmura, Zozulia (46 Skiba), Pleskacz, Tsybulnyk, Słotwiński (46 Dorosz). Orzechowski, Żurawski (55 Lis 55), D. Szuta (65 Lasota), Smoła (63Tomaszewski).
Żółte kartki: Chmura, Dorosz – Janik, Burzyński, Bełchowski.
Czerwona kartka: Burzyński (Wisła, 90+4 min, za drugą żółtą).
Sędziował: Rafał Szydełko (Rzeszów).