Piłkarze Wisły Puławy po końcowym gwizdku środowego meczu z Czarnymi Połaniec pluli sobie w brody. Po przerwie mieli sporo sytuacji, ale za żadne skarby piłka nie chciała wpaść do siatki rywali. Efekt? Tylko bezbramkowy remis z beniaminkiem. A już w niedzielę o godz. 17 wyjazdowe starcie z Hutnikiem Kraków, który wygrał oba dotychczasowe spotkania
W pierwszej połowie Duma Powiśla zawiodła i zasłużenie goli na stadionie przy ul. Hauke-Bosaka nie było. – Nie wiem, co się stało przed przerwą. Gra zupełnie nam się nie kleiła. Na szczęście dużo lepiej było w drugiej odsłonie. Zdominowaliśmy rywala i zabrakło tylko tej przysłowiowej „kropki nad i” – mówi Mateusz Pielach, obrońca Wisły. – Bardzo żałujemy końcowego wyniku, bo ten remis to dla nas tak naprawdę porażka. Szybko gramy jednak kolejne spotkanie i będziemy chcieli pokazać się z dobrej strony – dodaje kapitan ekipy z Puław.
Podopieczni trenera Jacka Magnuszewskiego pojadą jednak na gorący teren. Hutnik chociaż jest nowicjuszem w III lidze, to skompletował ciekawy skład. Oprócz doświadczonych: Dariusza Gawęckiego i Pawła Świątka nie brakuje młodzieży, jak: Grzegorz Marszalik, który ma na koncie cztery występy w ekstraklasie w barwach Wisły Kraków. W podstawowym składzie gra te znany z występów w Wiśle Bartosz Tetych. A między słupkami stoi były zawodnik Motoru Lublin Mateusz Zając.
– Po nazwiskach widać, że Hutnik ma ciekawy zespół. Dodatkowo to przedstawiciel krakowskiej piłki, więc pewnie nie będą się bronić, tylko spróbują nas zaatakować. A to spowoduje, że mecz będzie otwarty i ciekawy dla kibiców. Czy damy radę fizycznie? Oczywiście, że tak. Z jednej strony mocno pracowaliśmy w lecie i jesteśmy dobrze przygotowani. Z drugiej skoro jesteśmy piłkarzami, to co może być lepszego, niż gra co trzy dni – wyjaśnia Mateusz Pielach.
Mimo wszystko dla Dumy Powiśla na początku rozgrywek będzie to już czwarty mecz o coś w odstępie 13 dni. Dlatego można się spodziewać, że trener Magnuszewski znowu „pomiesza” trochę w składzie.
Hutnik do tej pory pokonał u siebie Spartakusa Daleszyce 2:1 i Podlasie Biała Podlaska na wyjeździe 4:1. Trzeba będzie uważać zwłaszcza na Gawęckiego, który ma już na koncie trzy gole.