Dobre i złe wieści dla kibiców z Puław. Wisła wygrała ostatni mecz kontrolny z Powiślakiem 3:0. Gorzej, że spotkania nie dokończył Łukasz Kacprzycki, który doznał kontuzji. Na dniach okaże się, czy pomocnika Dumy Powiśla czeka dłuższa przerwa w grze.
W próbie generalnej trener Mariusz Pawlak miał do dyspozycji 18 zawodników, czyli praktycznie pełną kadrę. W meczu nie wziął jedynie udziału Michał Wolanin, a także bramkarz Paweł Socha. A to oznacza, że ligę między słupkami bramki Dumy Powiśla stanie sprowadzony w zimie z Odry Opole 17-letni Kacper Kołotyło.
Już w 19 minucie gospodarze objęli prowadzenie. Szymon Stanisławski zagrał w pole karne do Kacprzyckiego, a ten nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce. W końcówce Mateusz Pielach strzelał głową, a pechowo futbolówka odbiła się od Damiana Kopruchy i wylądowała w bramce. Szansę na trafienie mieli też goście. Maciej Pięta uderzył jednak obok słupka.
Tuż po zmianie stron rezultat ustalił Tomasz Zając. Bliski zdobycia gola był Przemysław Skałecki, ale bramkarz rywali poradził sobie z jego próbą. Jako pierwszy do piłki dopadł były gracz Bałtyku Gdynia i popisał się skuteczną dobitką strzału kolegi. Puławianie mieli kolejne szanse jednak zabrakło im skuteczności. Na sam koniec na 3:1 powinien strzelić Sławomir Radzikowski jednak w sytuacji sam na sam nie zdołał pokonać bramkarza rywali.
Niestety, nie wszystko poszło w sobotę po myśli drużyny z Puław. Kacprzycki, czyli podstawowy zawodnik zespołu doznał kontuzji łydki i jeszcze w pierwszej połowie musiał opuścić murawę. Pierwsze diagnozy? Chodzi o uraz łydki, ale na razie trudno powiedzieć, jak długo będzie musiał pauzować. Dokładne badania 25-latek ma przejść w poniedziałek lub wtorek. Wszyscy w obozie Wisły mają jednak nadzieję, że to nic poważnego i były gracz Lechii Gdańsk będzie mógł zagrać w sobotę z Sokołem Sieniawa.
– Można powiedzieć, że jesteśmy zadowoleni z próby generalnej – mówi Mateusz Pielach, kapitan Wisły. – Mieliśmy mecz pod kontrolą od pierwszej do 90 minuty. Strzeliliśmy trzy gole i mogliśmy zdobyć kolejne, ale tak naprawdę założenia na to spotkanie były przede wszystkim takie, żeby zagrać poprawnie w defensywie. W trakcie okresu przygotowawczego straciliśmy kilka głupich bramek. Teraz udało się tego uniknąć i zrealizowaliśmy cele, jakie przed nami postawiono – dodaje zawodnik ekipy z Puław.
Mimo porażki przyjezdni widzieli w swojej grze kilka pozytywów. – Generalnie jestem zadowolony z tego sparingu, bo wiadomo, że jak się gra z wyżej notowanym rywalem to można się czegoś nauczyć. My chcieliśmy zagrać tak, jak w lidze. Nie cofnęliśmy się i staraliśmy się grać w piłkę. Było dużo momentów, kiedy dobrze nam to wychodziło, ale tylko do 20 metra. Widać było doświadczenie rywali, którzy nie pozwalali nam na stwarzanie sytuacji. Mimo wszystko duży plus dla chłopaków za ten mecz. Sprawdzili się na tle zawodników z wyższej ligi i wypadli naprawdę dobrze. Na pewno Wisła mogła nam strzelić ze trzy gole więcej po przerwie, ale my na sam koniec też mieliśmy sytuację sam na sam – ocenia sobotnie zawody Łukasz Giza.
Jego podopieczni za tydzień zagrają z MKS Ryki. Na pewno w sobotę, ale nie wiadomo jeszcze gdzie. – Skoro weszliśmy już na naturalną murawę, to chcemy już do końca przygotowań grać na takich nawierzchniach – wyjaśnia „Gizmen”. A Wisła zaczyna rundę wiosenną od domowego meczu z Sokołem Sieniawa (sobota, godz. 15).
Wisła Puławy – Powiślak Końskowola 3:0 (2:0)
Bramki: Kacprzycki (19), Koprucha (43), Zając (53).
Wisła: Kołotyło – Cheba, Kiczuk, Pielach, Cyfert, Barański, Pigiel, Skałecki, K. Puton, W. Puton, Kacprzycki, Brągiel, Bernat, Zuber, Zając, Konc, Stanisławski, Wojczuk.
Powiślak: Zolech (46 Bicki) − Antoniak, Łakomy, Piotrowski (60 Kusal), Kusal (46 Kobus), Banaszek (46 Wankiewicz), Dudkowski (81 Murat), Pięta, Radzikowski (46 Pryliński), Koprucha (60 Sobolewski), Gil (72 Radzikowski).