Wielkie emocje w obu meczach grupy F na zakończenie pierwszej kolejki fazy grupowej. Najpierw Turcja pokonała 3:1 Gruzję, a później Portugalia rzutem na taśmę ograła Czechów 2:1
Przed meczem Turcji z Gruzją nad stadionem w Dortmundzie, bo tam rozegrano spotkanie przeszła potężna ulewa. Na szczęście dzięki tytanicznej pracy organizatorów spotkanie doszło do skutku.
Faworytem spotkania byli Turcy i w 25 minucie objęli prowadzenie po fenomenalnym strzale sprzed pola karnego Merta Muldura. Siedem minut później absolutny debiutant mistrzostw Europy doprowadził do remisu kiedy Georges Mikautadze płaskim uderzeniem z bliska.
Na kolejną bramkę kibice w Dortmundzie czekali do 65 minuty. Wówczas próbkę swojego talentu pokazał Arda Guler zaskakując Giorgiego Mamardaszwiliego. Losy meczu ważyły się do końcowych minut, ale w siódmej minucie doliczonego czasu gry wynik spotkania ustalił Kerem Akturkoglu.
Turcja – Gruzja 3:1 (1:1)
Bramki: Muldur (25), Guler (65), Akturkoglu (90) – Mikautadze (32).
Turcja: Gunok – Muldur (85 Celik), Akaydin, Bardakci, Kadioglu – Ayhan (79 Demiral), Calhanoglu (90 Ozcan) – Guler (79 Yazici), Kokcu, Yildiz (85 Akturkoglu) – Yi lmaz.
Gruzja: Mamardaszwili – Kakabadze, Kwirkwelia (85 Ziwziwadze), Kaszia, Dwali, Citaiszwili (73 Loczoszwili) – Koczoraszwili, Mekwabiszwili (89 Altunaszwili), Czakwetadze (73 Dawitaiszwili) – Mikautadze, Kwaracchelia.
Wiele emocji, choć dopiero po przerwie przyniósł drugi mecz grupy F. Faworyzowana Portugalia z Cristiano Ronaldo w składzie podejmował Czechów.
Od samego początku przewagę na boisku mieli mistrzowie Europy z 2016 roku jednak nie potrafili jej udokumentować golem. Po zmianie stron było już zdecydowanie ciekawiej. Portugalia coraz mocniej naciskała na Czechów i gdy wydawało się, że strzeli gola to bramkę straciła. W 62 minucie nasi południowi sąsiedzi zadali bolesny cios. Piłka trafiła do stojącego przed polem karnym Lukasa Provoda, a ten uderzył technicznie i w Lipsku zapachniało sensacją.
Siedem minut później był już jednak remis. Po strzale Nuno Mendesa Jindrich Stanek odbił piłkę, ale ta trafiła w nogę Robina Hranaca i wpadła do siatki. Po tym golu faworyci ruszyli jeszcze mocniej do przody by sięgnąć po trzy punkty. W 87 minucie główka Ronaldo trafiła w słupek, a po strzale Diogo Joty piłka wpadła do siatki, ale po analizie VAR gol nie został uznany, bo gwiazdor Al-Nassr był wcześniej na minimalnym spalonym. Chwilę później Roberto Martinez wpuścił na boisko Francisco Conceicao i był to strzał w dziesiątkę, bo syn byłego wybitnego piłkarza w doliczonym czasie gry trafił na 2:1 i zapewnił faworytom bardzo cenną wygraną w pierwszym meczu Euro 2024.
Portugalia – Czechy 2:1 (0:0)
Bramki: Hranac (69-samobójcza), Conceicao 90) – Provod (62)
Portugalia: D. Costa - Dalot (63 Ignacio), Pepe, R. Dias, J. Cancelo (90 Semedo), B. Silva, B. Fernandes, Vitinha (90 Conceicao), Mendes (90 P. Neto), Ronaldo, Leao (63 D. Jota).
Czechy: Stanek – Holes (90 Chory), Hranac, Krejci, Coufal, Sulc (79 Sevcik), Soucek, Provod (79 Barak), Doudera, Kuchta (60 Lingr), Schick (60 Chytil).