- Bayern był bardziej konkretny – pokazał klasę, jakość, a także to, że jego piłkarze są obyci w grze o najwyższą stawkę. Paryżowi właśnie tego zabrakło - ocenia Jacek Bąk, były piłkarz reprezentacji Polski, członek klubu Wybitnego Reprezentanta.
W niedzielny wieczór wszyscy kibice oglądali finał Ligi Mistrzów. Jakie ma Pan po nim odczucia?
– Ja również z przyjemnością zasiadłem do oglądania tego meczu i kibicowałem PSG, bo Francja to moja druga ojczyzna. Co do samego spotkania to moim zdaniem Bayern był bardziej konkretny – pokazał klasę, jakość, a także to, że jego piłkarze są obyci w grze o najwyższą stawkę. Paryżowi właśnie tego zabrakło. Dodatkowo świetnie bronił Manuel Nuerer, który moim zdaniem był najlepszym zawodnikiem niedzielnego finału. Zawiódł mnie bardzo Kylian Mbappe. Zawodnik tej klasy mając tak świetną okazje musi strzelić gola. Dodatkowo Neymar nie zagrał tego co potrafi i często podejmował złe decyzję, a jedynie Angel Di Maria z przodu zagrał na dobrym poziomie.
Lewandowski to szósty Polak, który wygrał Ligę Mistrzów i stylem przyćmił innych rodaków. Jedynie Jerzy Dudek i jego show w Stambule może chyba konkurować z sukcesem „Lewego”
– To co wyprawiał wówczas Dudek to przeszło do historii i kiedy każdy bramkarz przed rzutem karnym wykonuje specyficzne ruchy mówi się o „Dudek dance”. Lewandowski w finale nie strzelił bramki, choć był bliski szczęścia. Jednak to jakie statystyki miał w tym sezonie Robert zasługuje na wielki szacunek. 15 bramek w Lidze Mistrzów to przecież niemal kosmiczny wynik.
Więc gdyby w tym roku przyznawano Złotą Piłkę to Lewandowski na nią zasłużył?
– Myślę, że bezsprzecznie bo był to zdecydowanie jego sezon. Zdobył w tym roku wszystko, co tylko mógł – wygrał Bundesligę, Puchar Niemiec i Ligę Mistrzów, a do tego w każdych z tych rozgrywek był najlepszym strzelcem. Więcej zrobić się już zwyczajnie nie dało.
A jak podobała się panu formuła Ligi Mistrzów, w której zrezygnowano z rewanżowych spotkań?
– Decyzja o grze jednego spotkania była drobnym ułatwieniem dla teoretycznie słabszych zespołów. bo o awansie decydował tylko jeden. Na tym skorzystał między innymi Lipsk i Lyon awansując do najlepszej czwórki rozgrywek.
Pana były klub okazał się jednak też „Czarnym Koniem” tej edycji
– Zgadza się. Kibicowałem mojej byłej drużynie, która grała bardzo fajną piłkę głównie pod kątem taktycznym. Lyon miał jednak też sporo szczęścia, bo w starciu z Manchesterem City pudło Sterlinga zadecydowało o ich awansie do dalszej fazy. W półfinale Bayern okazał się już jednak zdecydowanie za mocny.