Świdniczanka na inaugurację przegrała w Lublinie z Motorem II 0:2. Chociaż drużyna Łukasza Gieresza i tak wywalczyła za to spotkanie trzy punkty walkowerem, to w sobotę chciała się zrewanżować przeciwnikowi. Nie ma wątpliwości, że to się udało. Lider tabeli grupy pierwszej rozbił rezerwy lublinian aż… 7:2.
Wystarczyło jakieś 110 sekund, a już Michał Zuber wywalczył rzut karny. Zresztą „Zubi” zrobił coś z niczego, bo zabrał piłkę Mateuszowi Skowronkowi, a ten po chwili powalił go w szesnastce. Co ciekawe, czołowy snajper IV ligi tym razem huknął jednak z „wapna” w poprzeczkę.
30-latek długo nie rozpamiętywał zmarnowanej sytuacji, bo już w ósmej minucie strzelił bardziej precyzyjnie. Po rzucie rożnym przejął futbolówkę w polu karnym i uderzył po długim rogu na 1:0. Niedługo później gospodarze mieli już świetnie ustawione spotkanie. Założyli pressing na bramkarzu rywali, a po złym wybiciu Michała Furmana zaliczyli szybki przechwyt. Po centrze z prawego skrzydła Zuber zgrał piłkę tuż pod bramkę, a formalności z najbliższej odległości dopełnił jedynie Jakub Pryliński.
Po 18 minutach było jeszcze lepiej. Na środku boiska świetnie rywala minął Mikołaj Nawrocki, i to on zagrał w pole karne do Miłosza Kutyły, który w sytuacji jeden na jeden z bramkarzem podwyższył prowadzenie. Później chwilę radości mieli też goście, bo Pawła Sochę pokonał Szymon Frąckowiak. Błyskawicznie drugiego karnego wywalczył Pryliński po kolejnym faulu Skowronka i sam poszkodowany zaliczył czwarte trafienie.
W 31 minucie po dalekim wyrzucie piłki z autu obrońcę przechytrzył Zuber, wziął go na plecy w polu karnym i było już 5:1. A niedługo później po podaniu Zubera szóstą bramkę zdobył Pryliński, który przy okazji skompletował hat-tricka. Wynik do przerwy nie pozostawiał żadnych złudzeń, bo było aż 6:1.
W drugiej połowie miejscowi zlitowali się nad rywalami i aż tak nie zależało im na kolejnych bramkach. Dopiero w samej końcówce po złym wybiciu obrońcy Zuber przejął piłkę i dograł do Łukasza Struga, który zdobył siódmego gola. A na koniec rezultat w sytuacji sam na sam z Sochą ustalił Maciej Baryła.
– Na pewno chcieliśmy się odegrać za ten pierwszy mecz. Od początku była to widać na boisku. Ta porażka na inaugurację w nas była, ale to był tak naprawdę jeden z czynników. Pozytywnie podziałał na nas także skład przeciwnika, który wystawił kilku graczy trenujących i jednak grających w meczach drugiej ligi. Słowa uznania dla chłopaków, że potrafiliśmy wygrać aż tak wysoko, a ogólnie to był bardzo dobry występ w naszym wykonaniu – cieszy się Łukasz Gieresz.
I chwali swój zespół przede wszystkim za pierwszą część spotkania. – To był koncert w naszym wykonaniu, jeżeli chodzi o pierwsze 45 minut. Nawet niestrzeżony rzut karny nie zmienił naszego nastawienia. A Michał szybko się zrewanżował golami i asystami – dodaje trener Świdniczanki.
Szkoleniowiec żółto-biało-niebieskich przyznał, że rywale byli dużo skuteczniejsi od jego piłkarzy. – Początek meczu był bardzo ciekawy, a sytuacji nie brakowało z obu stron. My też mieliśmy swoje, chociażby za sprawą Igora Pytki, czy Mateusza Wyjadłowskiego. Rywale potrafili jednak maksymalnie wykorzystać nasze słabości i stąd aż tak wysoki wynik – wyjaśnia Artur Bożyk.
Świdniczanka Świdnik – Motor II Lublin 7:2 (6:1)
Bramki: Zuber (8, 31), Pryliński (11, 25-z karnego, 37), Kutyła (18), Strug (78) – Frąckowiak (21), Baryła (86).
Świdniczanka: Socha – Kanarek, Pielach, Ptaszyński, Sypeń (83 Kowalski), Szymala (85 Koźlik), Kutyła (90+2 Greniuk), Nawrocki (68 Sobstyl), Skoczylas (75 Strug), Zuber, Pryliński (66 Łopuszyński).
Motor II: Furman (60 Nowak) – Skowronek (30 Bednarczyk), Frąckowiak, Chomicz (60 Skorek), Wójcik, Kryvolapov, Pytka, Złomańczuk (60 Nowakowicz), Baryła, Wyjadłowski (60 G. Nasalski), Jagodziński (60 Zawadzki).