Pierwszej porażki w sezonie doznał Start Krasnystaw, który musiał uznać wyższość Granitu Bychawa. Niespodziewanie niżej notowany Kryształ ograł również Tomasovię.
Ciekawie było zwłaszcza w Werbkowicach. W tym sezonie Kryształ ma olbrzymie problemy ze zdobywaniem punktów. W środę podopieczni Piotra Welcza wygrali jednak wreszcie pierwsze spotkanie. Niby to był tylko Puchar Polski, ale na pewno sporo osób liczyło, że awans do finału podbuduje morale drużyny.
Po 29 minutach wydawało się, że pucharowe rozgrywki nie będą miały żadnego przełożenia na ligę. Tomasovia prowadziła 2:0 po golach: Damiana Szuty i Patryka Słotwińskiego. Sytuacja zmieniła się jednak w końcówce pierwszej połowy. Najpierw z boiska, z czerwoną kartką wyleciał Jakub Piatnoczka, a niedługo później Stanisław Rybka zaliczył kontaktowe trafienie po celnym strzale z rzutu karnego. Dużą cegiełkę do wyniku dołożył Bartłomiej Sienkiewicz, który wywalczył jedenastkę.
A to zapowiadało spore emocje po przerwie. I dokładnie tak było. Gospodarze grali konsekwentnie, czekali na swoją okazję i w końcu się doczekali. Po szybkim ataku Rybka doprowadził do wyrównania. A w samej końcówce po rzucie rożnym i świetnej centrze Krystiana Michalaka błąd popełnił golkiper rywali. Z prezentu skorzystał „Stasio” i zapewnił swojej drużynie arcyważne zwycięstwo.
– Po 29 minutach na pewno nie spodziewałem się, że zdobędziemy trzy punkty – mówi Piotr Welcz. – To jest jednak cała piłka nożna, te punkty zwrotne w meczu są nieprzewidywalne. Bartek Sienkiewicz wychodził sam na sam i został przewrócony, nie było wątpliwości, że należał nam się karny. Zresztą to była bardzo dobra akcja. Druga połowa? Z żelazną konsekwencją dalej graliśmy swoje i to przyniosło pozytywne efekty, bardzo się cieszymy, ale nie wybiegamy za daleko w przyszłość, koncentrujemy się na każdym kolejnym spotkaniu i teraz zaczynamy już myśleć o meczu ze Startem Krasnystaw – zapewnia szkoleniowiec ekipy z Werbkowic.
Losy meczu odwrócił też Granit, bo do przerwy przegrywał z liderem 0:1. Prowadzenie Startowi zapewnił Dawid Sołdecki W drugiej połowie podopieczni Marcina Popławskiego szybko doprowadzili jednak do wyrównania, a później przechyli szalę na swoją stronę. Wygrali 3:1, ale mogli nawet zdobyć więcej bramek.
– Zagraliśmy bardzo dobry mecz. Przed pierwszym gwizdkiem mówiliśmy sobie, że nie może być w naszej drużynie nikogo, kto nie będzie realizował założeń. Chłopcy wzięli sobie to do serca. I mimo niekorzystnego wyniku po 45 minutach konsekwentnie graliśmy to, co sobie zakładaliśmy. Szybki gol na 1:1 na pewno nas napędził. Padły dwa kolejne, a mogły i następnie. Mamy jednak młody zespół, który jeszcze nie zawsze potrafi z zimną krwią zamieniać sytuacje na bramki. Trzeba przyznać, że rywale też dążyli do zmiany wyniku i stąd na boisku robiły się duże przestrzenie i my potrafiliśmy to wykorzystać. Cieszymy się, bo praca chłopaków procentuje – mówi Marcin Popławski, opiekun Granitu.
Efektowną wygraną w sobotę zanotował Gryf Gmina Zamość, który rozbił Spartę na jej terenie aż 7:0. We wcześniejszych ośmiu kolejkach drużyna Sebastiana Luterka strzeliła w sumie 12 goli, a tym razem w jednym spotkaniu aż siedem. Hat-tricka skompletował Dawid Gierała. Dzięki temu Gryf ma już siedem punktów przewagi nad szóstym Gromem Różaniec.
HUMMEL IV LIGA, GRUPA II
Stal Kraśnik – Grom Różaniec 4:2 (Król 1, 36-obie z karnych, 90, M. Jędrasik 62 – Kaproń 12-z karnego, Stefan 14) * Sparta Rejowiec Fabryczny – Gryf Gmina Zamość 0:7 (Sałamacha 13, Gierała 32, 63, 70, Kycko 57-z karnego, Woźniak 59, Klimkowski 90) * Błękitni Obsza – POM Iskra Piotrowice 1:1 (Karczmarczyk 75 – Białek 42) * Granit Bychawa – Start Krasnystaw 3:1 (Krawiec 47, Pęcak 60, Bogusz 65 – Sołdecki 20) * Kryształ Werbkowice – Tomasovia Tomaszów Lubelski 3:2 (Rybka 45-z karnego, 61, 87 – Szuta 25, Słotwiński 29-z karnego).