Chełmianka zrobiła swoje i w niedzielnym meczu z przedostatnią Lutnią pokonała rywali 3:0. Dobre wieści dla kibiców biało-zielonych przyszły też z Lubartowa. Tamtejszy Lewart ograł rezerwy Górnika Łęczna. A to oznacza, że drużyna Artura Bożyka ma już siedem punktów przewagi nad drugim zespołem
Lider od razu po rozpoczęciu zawodów szukał otwarcia wyniku. To przyszło w 12 minucie. Dobre, prostopadłe zagranie Aleksieja Pritulaka przejął Mateusz Kompanicki i pewnym strzałem dał biało-zielonym prowadzenie. To była piąta bramka „Kompana” w trzech ostatnich spotkaniach. Do przerwy wynik nie uległ już zmianie, chociaż goście mieli kolejne sytuacje.
Po zmianie stron piłkarze Artura Bożyka szybko zamknęli zawody. Najpierw w 52 minucie kolejną asystę Pritulaka na bramkę zamienił Paweł Uliczny, który huknął do siatki z 16 metrów. Strzelanie w Piszczacu zakończył Jakub Niewęgłowski do spółki z obrońcami rywali. Dośrodkowywał oczywiście Pritulak, który tym samym zaliczył trzecie podanie przy golu. Były obrońca Lewartu uderzył głową, a piłka po rykoszecie wylądowała w siatce.
Później swoje szanse miał Michał Budzyński, ale tym razem żadnej nie wykorzystał. Groźnie tuż zza pola karnego uderzał też Pritulak, ale dobrego występu nie udokumentował trafieniem. Do końcowego gwizdka nic się już nie zmieniło i Chełmianka może w końcu nieco odetchnąć. Na siedem kolejek przed końcem rozgrywek Michał Wołos i spółka mają siedem „oczek” przewagi nad Górnikiem II i 11 nad Hetmanem Zamość.
– Od początku byliśmy bardzo zdyscyplinowani i szukaliśmy tego pierwszego gola. Nasze starania szybko zostały nagrodzone i na pewno to pierwsze trafienie nam pomogło – mówi Artur Bożyk. – Szczerze mówiąc nie zwracamy jednak uwagi na to, co się dzieje w tabeli. Na razie koncentrujemy się na naszych meczach. Mieliśmy sporo sytuacji, żeby strzelić kolejne gole w Piszczacu, ale widać, że nadal musimy się doskonalić w tym aspekcie – dodaje szkoleniowiec lidera tabeli.
– Bardzo chcieliśmy przed własną publicznością zaprezetować się z dobrej strony. Dziękuje chłopakom za walkę. Wiedzieliśmy, jak gra Chełmianka i jak dobrym zawodnikiem jest Pritulak. To on zrobił różnicę przy dwóch z trzech goli. Niestety, wiedza i analiza rywala to jedno, a wszystko i tak weryfikuje boisko. Mimo porażki nie składamy broni i walczymy dalej - ocenia spotkanie Piotr Kurowski, który tymczasowo zastąpił trenera Jacka Syryjczyka. Szkoleniowiec Lutni wylądował w szpitalu i na razie musi skoncetrować się na powrocie do zdrowia. Czy poprowadzi jeszcze drużynę w tym sezonie? Trudno powiedzieć.
Lutnia Piszczac – Chełmianka 0:3 (0:1)
Bramki: Kompanicki (12), Uliczny (52), Niewęgłowski (57).
Lutnia: Kijora – Czechowski (60 Prikolota), Kurowski, Borowik, Czumer, Artymiuk (80 Mikocewicz), Magier (65 Didienko), T. Kaliszuk, B. Kaliszuk, Zaciura (60 Wieliczuk), Andrzejuk.
Chełmianka: Drzewiecki – Wołos, Niewęgłowski, Maliszewski (60 Greguła), Kwiatkowski, Kotowicz, Jabkowski (56 Budzyński), Kobiałka (72 Chariasz), Uliczny, Prituliak (75 Kuśmierz), Kompanicki.
Żółte kartki: Kurowski, Magier - Niewęgłowski, Wołos, Kobiałka, Uliczny, Greguła, Kwiatkowski.