Kilkanaście dni temu Lubelski Związek Piłki Nożnej potwierdził, jak wygląda ostateczna tabela IV ligi. Awans wywalczył oczywiście Lewart Lubartów. Wielkim wygranym skróconego sezonu 2019/2020 jest bez wątpienia zespół Włodawianki, który uplasował się na drugim miejscu
Rok temu klub z Włodawy zakończył zmagania na 11 pozycji. Co więcej, wygrał tylko dziewięć meczów i uzbierał 30 punktów. A to wszystko rozgrywając aż 30 kolejek. Tym razem wystarczyło zaledwie 16 meczów, żeby dorobek podopiecznych Mirosława Kosowskiego był lepszy niż w całych poprzednich rozgrywkach. W sumie Piotr Pacek i spółka wygrali aż 12 meczów i wywalczyli cztery „oczka” więcej niż przed rokiem.
– To podobno historyczny sukces dla naszego klubu, jest jednak pewien niedosyt, bo chcieliśmy rozegrać ligę do końca – wyjaśnia trener Mirosław Kosowski. – Mieliśmy drugie miejsc i tylko dwa punkty straty do Lewartu. A do tego mecz z liderem na naszym boisku. Kto wie, jak wyglądałaby sytuacja w tabeli, gdyby udało się nam rozegrać to spotkanie. Może na czele byłaby inna drużyna? Nie ma jednak co gdybać, gratulujemy Lewartowi awansu, a my powoli szykujemy się na kolejne rozgrywki – dodaje szkoleniowiec.
Czy w lecie uda się utrzymać skład i na stałe dołączyć do czołówki IV ligi? – Myślę, że jeżeli ktoś będzie chciał spróbować swoich sił w pierwszej, czy drugiej lidze, to jestem za. Trzeba dać chłopakom szansę rozwoju. Natomiast, jeżeli chodzi o trzecioligowe rozgrywki, to nie wydaje mi się, żeby poziom tej ligi tak bardzo różnił się od czołowych klubów w czwartej. Nie było widać wielkiej różnicy podczas sparingów, które rozgrywaliśmy w zimie. Wiadomo, że Motor był na innym poziomie, ale generalnie radziliśmy sobie całkiem nieźle – mówi popularny „Kosa”.
Wyjaśnia też, co będzie jeżeli sam otrzyma propozycję prowadzenia drużyny w wyższej lidze. – Wszyscy jesteśmy wolnymi ludźmi. Zobaczymy, wszystko jest możliwe, jak nagle zadzwoni klub z ekstraklasy i powie, że szuka perspektywicznego trenera, to odpowiem, że jestem do dyspozycji – śmieje się Mirosław Kosowski. – A mówiąc już poważnie, to na razie spokojnie czekam na rozwój wydarzeń. Ciągle jestem trenerem Włodawianki i zamierzam zakończyć ten sezon w czerwcu – przekonuje szkoleniowiec.
Jakie plany będzie miał wicemistrz z sezonu 2019/2020 w kolejnych rozgrywkach? – Najpierw musimy się zastanowić nad przyszłością i jakie oczekiwania będą tak naprawdę mieli: działacze, władze miasta oraz kibice. Do tego wszystkiego dostosują się zawodnicy. Ten sezon był impulsem dla klubu, dzięki któremu wszystko powinno w kolejnych latach lepiej tutaj funkcjonować – przekonuje trener klubu z Włodawy.
Zapewnia również, że koronawirus nie powinien pokrzyżować żadnych planów we Włodawie. – Mamy skromny budżet, nie szastamy pieniędzmi i klub jest prowadzony z głową. Jeżeli będziemy dalej realizować mądrą politykę, to obecna sytuacja nie będzie miała wpływu na funkcjonowanie Włodawianki – kończy trener Kosowski.