W niższych ligach bramki z rzutów wolnych nie są powszechnym zjawiskiem. W sobotę na stadionie w Kraśniku można było obejrzeć dwie. W obu przypadkach świetnie ze stojącej piłki strzelał Ernest Skrzyński, który poprowadził Stal do wygranej ze Startem Krasnystaw 3:1.
Już w drugiej minucie Kacper Brzyski świetnie dośrodkował z prawej flanki. Piłka przeszła jednego obrońcę Stali i spadła do Sebastiana Bałaszka, który wziął drugiego defensora „na plecy”. Przyjął futbolówkę w polu karnym i z bliska nie miał problemów, żeby umieścić ją w siatce.
Po dwóch kwadransach w pięknym stylu do wyrównania doprowadził Skrzyński, który ustawił piłkę ponad 20 metrów od bramki. A po chwili bezpośrednim i bardzo precyzyjnym strzałem tuż przy słupku trafił na 1:1.
Minęła dosłownie chwila i już gospodarze byli na prowadzeniu. Tym razem gola zdobyli zdecydowanie zbyt łatwo. Jedno dalekie wybicie spod linii końcowej trafiło do Szymona Majewskiego, który błyskawicznie „uruchomił” Skrzyńskiego. A ten chociaż miał jeszcze przed sobą obrońcę, to w dziecinny sposób go oszukał. Wystarczyło przełożyć sobie piłkę z prawej nogi na lewą i na koniec uderzyć po długim rogu do siatki.
Do przerwy zostało 2:1, a szybko po wznowieniu gry mecz mógł zamknąć Mateusz Wyjadłowski. Były gracz Motoru Lublin, a ostatnio Podlasia Biała Podlaska tuż po wejściu na boisko zepsuł jednak dobrą okazję. W 68 minucie szansę na hat-tricka po podaniu Karola Kality miał za to Skrzyński. Chociaż do bramki tym razem było zdecydowanie bliżej, to autor dwóch goli uderzył w bramkarza.
W 78 minucie dostał jednak jeszcze jedną szansę. Znowu podszedł do rzutu wolnego. Tym razem blisko linii bocznej, ale na wysokości pola karnego. Wszyscy spodziewali się dośrodkowania, a tymczasem pomocnik ekipy z Kraśnika spróbował zaskoczyć bramkarza uderzeniem po krótkim rogu. Krystian Bartoszek rzucił się do piłki i wydawało się, że zdoła ją odbić, ale problem w tym, że skierował ją do własnej bramki. Nawet jeżeli ostatecznie gol zostanie zapisany na konto zawodnika Startu, to wszystkie zasługi powinny trafić na konto Skrzyńskiego.
180 sekund później Stal atakowała sześciu na… trzech. Wyjadłowski nie dogrywał jednak do kolegów, tylko sam kończył akcję i po rękach bramkarza uderzył tuż obok słupka. W końcówce wynik nie uległ już zmianie, co oznaczało, że piłkarze Kamila Witkowskiego po raz trzeci w tym sezonie zgarnęli pełną pulę. W następnym tygodniu czeka ich hitowe spotkanie z Janowianką Janów Lubelski.
Stal Kraśnik – Start Krasnystaw 3:1 (2:1)
Bramki: Skrzyński (30, 34, 78) – Bałaszek (2).
Stal: Wójcicki – Gajewski (63 Duda), Mykytyn, Pietroń, Wawryszczuk, Wlizło, Skrzyński, Bednarczyk (49 Wyjadłowski), Bartoś, Jędrasik (63 Kalita), S. Majewski (84 Pacek).
Start: Bartoszek – Więczkowski, Bronowicki (84 Czochrowski), Saj, D. Pachuta, Brzyski (84 J. Sołdecki), Chariasz (46 D. Sołdecki), Bałaszek (90+2 Kędziera), Jabłoński (46 Florek), Strug (86 Buk), Skiba (46 Kudła).