Lublinianka powinna wygrać w sobotę z Energią Kozienice, ale zmarnowała kilka dobrych sytuacji. Efekt? Wynik remisowy 1:1.
W pierwszej połowie na listę strzelców mogli się wpisać: Tomasz Brzyski, Jarosław Milcz, czy Krzysztof Rybak. Żaden z graczy gości nie potrafił jednak umieścić piłki w siatce. A że rywalom też ta sztuka się nie udała, to do przerwy było 0:0. Po przerwie trener Dariusz Bodak nie mógł dokonać zbyt wielu zmian. Poza rezerwowym bramkarzem Maksem Żuberem miał do dyspozycji tylko trzech graczy z pola.
Mimo wszystko wreszcie udało się przyjezdnym otworzyć wynik za sprawą 17-letniego Jakuba Wadowskiego. Niestety, praktycznie pierwsza groźna sytuacja gospodarzy zakończyła się golem na 1:1. I takim wynikiem zakończyło się spotkanie w Kozienicach.
– Wydaje mi się, że przed przerwą mieliśmy przewagę, jeżeli chodzi o posiadanie piłki i kilka dobrych sytuacji. Niestety, nie do końca wychodziło nam zamienianie ich na bramki. W drugiej połowie nie mogliśmy dokonać zbyt wielu roszad, a przeciwnik zagrał tak naprawdę na dwie jedenastki. W końcówce było widać, że zeszło z nas powietrze i w nasze poczynania wkradło się trochę chaosu – ocenia sobotni mecz kontrolny trener Bodak.
W jego zespole zabrakło kilku ważnych graczy. W meczu nie wzięli udziału: Jakub Bednara, Damian Kuzioła, czy Sebastian Wrzesiński. – Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Dzięki temu inni mieli okazję spędzić na boisku trochę więcej czasu. Szkoda tej drugiej połowy, bo jedna kontra rywali od razu zakończyła się bramką na 1:1. Szkoda, ale potraktujemy to jako nauczkę i wyciągniemy wnioski – dodaje szkoleniowiec Lublinianki.
Jego podopieczni w następną sobotę zagrają z trzecioligową Chełmianką. Spotkanie zaplanowano na godz. 14 (na bocznym boisku Areny Lublin).
Energia Kozienice – Lublinianka Lublin 1:1 (0:0)
Bramka dla Lublinianki: Wadowski.
Lublinianka: Wójcicki – Rasiński, Mulawa, Giza, zawodnik testowany, A. Rejmak, Dzyr, Brzyski, Bonin, Rybak, Milcz oraz Żuber, Kwiatkowski, Giletycz, Wadowski.