Drugi raz w ciągu czterech dni piłkarze z Werbkowic stracili punkty w doliczonym czasie gry. W środę przegrali z Hetmanem Zamość 1:2 po golu w ostatnich sekundach. W sobotę Kłos Chełm w 92 minucie zdobył bramkę na wagę remisu (2:2)
Drużyna Roberta Tarnowskiego po pięciu kolejkach była niepokonana. W dwóch kolejnych spotkaniach straciła za to 11 goli i oczywiście oba mecze przegrała. W sobotę Kłos liczył na przełamanie. W 25 minucie Paweł Fornal „złamał” akcję z lewego skrzydła do środka i zdecydował się na strzał z około 25 metrów. Mimo że uderzył po ziemi, to bramkarz gości nie mógł nic poradzić, bo piłka wylądowała w siatce tuż przy słupku.
Do przerwy nic się już nie zmieniło, chociaż goście byli częściej przy piłce i mieli swoje sytuacje. Tradycyjnie, nie imponowali jednak skutecznością. Po zmianie stron ekipa z Werbkowic lepiej nastawiła celowniki. Krystian Wołoch w 53 minucie dobrze znalazł się w szesnastce rywali i doprowadził do remisu. W 72 minucie ten sam gracz strzelił na 1:2 głową. Jedna bramka przewagi jednak nie wystarczyła. W drugiej minucie doliczonego czasu gry Kazimierz Bala w dogodnej sytuacji najpierw przymierzył w słupek, ale po chwili jako pierwszy dopadł do piłki i już się nie pomylił doprowadzając do wyrównania.
– Kryształ to dobra drużyna, która na pewno częściej miała piłkę przy nodze. My rozegraliśmy trzeci, ciężki mecz w przeciągu zaledwie sześciu dni. Chcieliśmy się przełamać i cieszymy się, że nam się udało. Wyszarpaliśmy ten punkt, ale czasami tak trzeba. Fizycznie przeciwnik górował nad nami zwłaszcza w powietrzu, bo u nas zabrakło: Alana Chmiela i Emila Poznańskiego. Mieliśmy problemy, dlatego tym bardziej cieszy, że w takich okolicznościach udało się zremisować – ocenia Robert Tarnowski, trener Kłosa.
Zespół z Werbkowic był w zupełnie innych nastrojach, bo znowu powtórzyła się sytuacja sprzed kilku dni, kiedy nie potrafił dowieźć korzystnego wyniku do ostatniego gwizdka. – Mamy wielki niedosyt. Ten mecz to straszny dramat. Los wyraźnie nam nie sprzyja. W ciągu trzech dni straciliśmy kolejne punkty w samej końcówce spotkania. Trudno to wytłumaczyć, bo gospodarze tak naprawdę raz kopnęli piłkę w stronę naszej bramki, a zdobyli dwa gole. Mieliśmy ten mecz pod kontrolą, ale nie potrafiliśmy wykorzystać sytuacji, które sobie stworzyliśmy. Szkoda, ale wierzymy, że szczęście w końcu zacznie sprzyjać także nam – mówi Piotr Welcz, szkoleniowiec Kryształu.
Kłos Chełm – Kryształ Werbkowice 2:2 (1:0)
Bramki: Fornal (25), Bala (90+2) – K. Wołoch (53, 72).
Kłos: Mucha – Kowalski, Flis, Huk, Stepaniuk, Rak, Kamola, Fornal, Bala, Drzewicki (68 Król, 83 P. Poznański), Kuśmierz.
Kryształ: Stachyra – Wójtowicz, Borys, Śmiałko, Luterek, Omański (65 Jabłoński), K. Wołoch (80 Nieradko), Rybka (90 A. Wołoch), Sas (70 Mazur), Warecki, Pakuła.
Sędziował: Sylwester Wuczko (Lublin). Widzów: 100.