Piłkarze Lublinianki rozegrali kolejny w tym sezonie całkiem niezły mecz. Nie po raz pierwszy gospodarzom zabrakło jednak skuteczności w starciu z Hetmanem Zamość i zawody zakończyły się bezbramkowym remisem.
Już w pierwszej połowie drużyna Grzegorza Białka mogła spokojnie mieć na koncie przynajmniej trzy gole. Już w czwartej minucie jakimś cudem Kacper Skrzypek zdołał odbić strzał Jarosława Milcza na słupek. Niedługo później napastnik Lublinianki znowu nie znalazł sposobu na golkipera gości. Milcz był bardzo aktywny i raz nawet wpakował piłkę do siatki, ale arbiter uznał, że w tej sytuacji był spalony. Tuż przed przerwą po akcji Erwina Sobiecha i podaniu Dawida Skoczylasa Milcz stanął przed najlepszą w pierwszej połowie okazją. Ponownie z bliska zrobił jednak ze Skrzypka bohatera Hetmana.
A Hetman? Raz główką uderzał Łukasz Bubeła i to by było w zasadzie na tyle. Siła ognia zespołu Marka Motyki bez Damiana Kupisza wyglądała mizernie. Po zmianie stron było już ciut lepiej. W drugiej odsłonie szalę na swoją korzyść mogli przechylić i jedni i drudzy. Najbliżej powodzenia obie ekipy były w samej końcówce zawodów. Najpierw po raz kolejny w dobrej sytuacji znalazł się Milcz. Tym razem świetnym „rogalem” strzelał zza pola karnego. Z trybun wydawało się, że piłka idealnie wpadnie w okienko. Ostatecznie trafiła jednak w poprzeczkę. Szansę na dobitkę z ostrego kąta miał jeszcze Paweł Kośka, ale i jemu zabrakło centymetrów.
W odpowiedzi Damian Ziółkowski dosłownie z pięciu metrów huknął wysoko nad bramką. To także powinien być gol. Na sam koniec spotkania przyjezdni przez chwilę cieszyli się ze zwycięskiego trafienia. Boczny sędzia sygnalizował jednak faul w polu karnym. Wszyscy czekali na decyzję głównego i ten ostatecznie nakazał wznowić grę Lubliniance od rzutu wolnego. Trener Motyka po końcowym gwizdku porozmawiał chwilę na ten temat z sędziami.
– To była kontrowersyjna decyzja. Musimy to wszystko sobie dokładnie obejrzeć. Co jednak, jeżeli mamy rację? Przeprosiny nic nam w tej sytuacji nie dadzą – mówi szkoleniowiec Hetmana. – Ogólnie Lublinianka pozytywnie mnie zaskoczyła. W pierwszej połowie byli od nas absolutnie lepsi i mieli kilka świetnych okazji na gole. Bramkarz nam pomógł, mieliśmy też sporo szczęścia. Po przerwie miotaliśmy się. Mamy trochę kontuzji, graliśmy bez Kupisza i Soleckiego. Później mimo trudnych warunków obie drużyny pokazały się z dobrej strony. Nie było bramek, ale myślę, że mecz nie był nudny – dodaje Marek Motyka.
Lublinianka – Hetman Zamość 0:0
Lublinianka: Krupa – Paździor, Ptaszyński, Kosiarczyk, Jezior, Skoczylas (62 Skoczylas), Kamola, Bednara (75 Gutek), Sobiech, Stefański, Milcz (87 Rasiński).
Hetman: Skrzypek – Bubeła, Kanarek, Luterek, Omański, Markowski, Czady (70 Turczyn), Kamiński, Otręba (62 Baran), Ziółkowski, Drozd.
Żółte kartki: Stefański – Kanarek, Czady, Kamiński.
Sędziował: Arkadiusz Nestorowicz (Biała Podlaska).
Widzów: 250.