Czwarte z rzędu zwycięstwo Lublinianki. Tym razem klub z Wieniawy bez większych problemów poradził sobie z Huczwą Tyszowce (3:1). Co ciekawe, to goście jako pierwsi wpisali się na listę strzelców
To co najważniejsze w pierwszej połowie wydarzyło się w przeciągu... siedmiu minut. Najpierw, kiedy zegar wybijał 21 minutę spotkania z rzutu wolnego uderzył Damian Ziółkowski. Najlepszy strzelec całej ligi tym samym zdobył swojego gola numer trzynaście w tym sezonie.
Piłkarze Dariusza Bodaka świetnie zareagowali na stratę gola. Już w 25 minucie na 1:1 trafił Jarosław Milcz. Minęło 120 sekund, a ten sam gracz znowu dostał prostopadłe podanie, wyszedł sam na sam z bramkarzem Huczwy i pewnym strzałem błyskawicznie wyprowadził swój zespół na prowadzenie.
Po zmianie stron Huczwa musiała szukać wyrównania, ale nie miała zbyt wiele do powiedzenia w ataku. Lublinianka mogła podwyższyć prowadzenie w 69 minucie. Krzysztof Rybak miał jednak pecha, bo jego bomba zatrzymała się na poprzeczce. W 78 minucie było już jasne, że przyjezdni nie wywiozą z Wieniawy nawet „oczka”. Katem rywali po raz kolejny okazał się Milcz. Tym razem bramkowa akcja rozpoczęła się od centry z rzutu rożnego, a piłkę do Milcza zgrał Michał Maliszewski. Co ciekawe, dla napastnika gospodarzy to był drugi w tym sezonie hat-trick.
ZDANIEM TRENERÓW
Krzysztof Rysak (Huczwa)
– Brak doświadczenia spowodował, że w ciągu dwóch minut straciliśmy dwie bramki. Trudno znaleźć inne wytłumaczenie. Szkoda, bo byliśmy skoncentrowani, zdobyliśmy gola, a później wszystko błyskawicznie zaprzepaściliśmy. W drugiej połowie zmieniliśmy taktykę, wyszliśmy wysoko, ale niestety nie potrafiliśmy stworzyć sytuacji. Rywal grał konsekwentnie w obronie i groźnie kontrował. Mogli zdobyć jedną, może nawet dwie bramki. W konsekwencji straciliśmy jeszcze jednego gola. Przegraliśmy, ale myślę, że pozostawiliśmy po sobie dobre wrażenie. Uważam, że idziemy powoli do przodu. W podstawowym składzie wyszło siedmiu młodzieżowców, a w sumie zagrało aż dziewięciu. Dlatego potrzebujemy czasu.
Dariusz Bodak (Lublinianka)
– Dobrze wyglądaliśmy od początku. To był chyba nasz najlepszy mecz obronny, a do tego pod względem prowadzenia gry. Naprawdę wszystko całkiem nieźle nam wychodziło. W sobotę znowu nadzialiśmy się na kontrę. Faul był niepotrzebny i z rzutu wolnego straciliśmy gola. Po raz kolejny chłopaki pokazali jednak, że potrafią dobrze zareagować. Ponownie bardzo szybko wróciliśmy do gry i ostatecznie zdobyliśmy trzy punkty. To było w pełni zasłużone zwycięstwo z całkiem niezłym przeciwnikiem. Huczwa dużo strzela, ale i dużo traci. Starali się grać w piłkę i parę razy też dobrze im to wychodziło. Z meczu na mecz wyglądamy coraz lepiej i to na pewno cieszy. Musimy tylko teraz przeanalizować, czemu zawsze musimy ten wynik gonić.
Lublinianka Lublin – Huczwa Tyszowce 3:1 (2:1)
Bramki: Milcz (25, 27, 78) – Ziółkowski (21).
Lublinianka: Żuber – Futrzyński (46 Rasiński), Kowalczyk (46 Mulawa), Maliszewski, Stępień (75 Iwańczuk), Kośka, Pikul, Kuzioła, Wrzesiński, Rybak, Milcz (81 Rejmak).
Huczwa: Guz – Szatała, Materna, Onkiewicz (76 Lis), Gilarski, Wiciejowski (61 Posłuszny), Okalski (81 Pawliszak), Sara (89 Czachor), Maziarka (46 Bukowski), Miedźwiedź, Ziółkowski.
Żółte kartki: Kowalczyk, Rybak – Materna.
Sędziował: Jędrzej Wolski (Lublin).