Olbrzymie kłopoty kadrowe przed meczem z Kryształem Werbkowice miała Lublinianka. Mimo wszystko gospodarze bez większych problemów pokonali rywali 3:1. Dzięki temu gospodarze wskoczyli na trzecie miejsce w tabeli
Trener Grzegorz Białek miał do dyspozycji tylko dwóch graczy rezerwowych i to juniorów z rocznika 2000. O dziwo gospodarze tym razem błysnęli skutecznością. Już w drugiej sytuacji trafili do siatki. W 17 minucie dobrze na skrzydle zachował się Norbert Pioś, który posłał świetną centrę na krótki słupek, a tam Jarosław Milcz uprzedził bramkarza rywali i wpakował piłkę do siatki. Minęło kilka minut, a klub z Wieniawy miał już w zapasie dwa gole. Paweł Dzyr był faulowany w polu karnym gości i sędzia nie miał wątpliwości, że miejscowym należy się rzut karny. Do piłki podszedł Paweł Bielak i zrobiło się 2:0.
Drugą połowę Kryształ rozpoczął z mocnym postanowieniem odwrócenia losów meczu. Niestety, przyjezdni szybko dostali trzeci cios i padli na deski. Znowu na listę strzelców wpisał się Milcz, ale dużą cegiełkę do tego trafienia dorzucił Bielak, który wygarnął piłkę obrońcy tuż przy linii końcowej i wyłożył futbolówkę koledze, jak na tacy, a temu nie pozostało nic innego, jak wpakować ją do siatki. Na 4:0 powinien podwyższyć Jakub Baran, ale przegrał pojedynek z bramkarzem przeciwnika.
W samej końcówce ekipa z Werbkowic wreszcie na poważnie zagroziła bramce Krystiana Krupy. Stanisław Rybka najpierw przymierzył w słupek, ale przy drugiej próbie już się nie pomylił i w 90 minucie zdobył honorowego gola dla przyjezdnych.
– Bałem się tego meczu, bo mieliśmy duże kłopoty kadrowe. Jeszcze przed meczem wypadł nam Erwin Sobiech, którego rozłożyła choroba. W efekcie, miałem do dyspozycji tylko 11 seniorów. Świetnie sobie jednak poradziliśmy. Tym razem byliśmy skuteczni, a dodatkowo graliśmy mądrze w tyłach i nie pozwalaliśmy przeciwnikowi na zbyt wiele – cieszy się trener Grzegorz Białek.
Piłkarze Roberta Wieczerzaka musieli się w sobotę pogodzić z pierwszą porażką w tym sezonie. – Popełniliśmy za dużo prostych błędów. Praktycznie przy każdej bramce powinniśmy zachować się lepiej. Kiedy zdarzają się takie „wielbłądy” trudno myśleć o korzystnym wyniku. Musimy sobie o tym porozmawiać, bo więcej taka sytuacja nie może mieć miejsca. Może gdybyśmy strzelili coś wcześniej? Niestety, wyraźnie przespaliśmy też pierwszą połowę – ocenia trener Wieczerzak.
Lublinianka – Kryształ Werbkowice 3:1 (2:0)
Bramki: Milcz (17, 52), Bielak (22-z karnego) – Rybka (90).
Lublinianka: Krupa – Myszka, Ptaszyński, Kosiarczyk, Dzyr, Kuzioła, Bogusz, Pioś, Baran (84 Jęczeń), Bielak (90 Giza), Milcz.
Kryształ: Filipczuk – Wójtowicz, Dobromilski (66 Wurszt), Śmiałko, K. Wołoch, Całka (66 Borys), Kuron (75 Sas), Reszczyński, Nieradko (46 A. Wołoch), Nowak (70 A. Musiał), Rybka.
Żółte kartki: Kosiarczyk, Ptaszyński – Dobromilski, Całka, Rybka, K. Wołoch, Wurszt.
Czerwona kartka: Kosiarczyk (Lublinianka, 89 min, za drugą żółtą)
Sędziował: Paweł Sitkowski (Biała Podlaska). Widzów: 100.