Kryształ Werbkowice mógł zbliżyć się w tabeli do wicelidera. Zamiast tego przegrał na stadionie przy Al. Zygmuntowskich 0:2 i strata do Lublinianki powiększyła się do ośmiu punktów. Gościom znowu zabrakło zimnej głowy pod bramką przeciwnika
Jako pierwsi świetną szansę na gola mieli goście. W ósmej minucie Stanisław Rybka wyłożył piłkę Adrianowi Wołochowi, jak na tacy. Ten drugi z bliska huknął jednak nad poprzeczką. Zmarnowana okazja zemściła się kwadrans później. Po centrze z rzutu rożnego Adriana Rapy świetnie głową strzelił Jakub Bednara. I zrobiło się 1:0.
Później obie ekipy mogły pokusić się o gole. Po wrzutce Kamila Wareckiego Adrian Wołoch miał szansę na rehabilitacje za wcześniejsze pudło, ale ponownie uderzył obok słupka. Niewiele zabrakło też Rybce jednak zawodnik gości w ostatniej chwili został zablokowany. Lublinianka też starała się odgryzać, zwłaszcza za sprawą Rapy, który kilka razy uderzał na bramkę przeciwnika, ale bez efektu bramkowego.
Kryształ ciągle dążył do wyrównania i tuż po godzinie gry goście przez chwilę cieszyli się z gola. Sędzia dopatrzył się jednak pozycji spalonej i ostatecznie bramki nie uznał. Ekipa z Werbkowic w kolejnych fragmentach nie mogła już przedrzeć się przez defensywę rywali, a w końcówce nadziała się na kontrę. W 80 minucie Rapa znalazł się sam przed bramkarzem, bez problemów minął Filipa Filipczuka i strzelił do pustej bramki.
– Niedosyt? To słowo nie oddaje tego, co działo się w meczu z Lublinianką. Mieliśmy przynajmniej cztery dogodne sytuacje, żeby strzelić bramkę. Niestety, nie wykorzystaliśmy ani jednej. Uczulałem też moich zawodników, że musimy być uważni przy stałych fragmentach gry. A właśnie w taki sposób rywale otworzyli wynik. Vadim Alokhin nie upilnował przeciwnika i zrobiło się 0:1. Czujemy złość po tym spotkaniu, bo po raz kolejny sprawialiśmy naprawdę dobre wrażenie, mieliśmy swoje szanse, a wracamy do domu z niczym. Karta musi się jednak w końcu odwrócić – ocenia Piotr Welcz, trener Kryształu.
Trener klubu z Wieniawy w sobotę musiał sporo pozmieniać w składzie swojej drużyny. – Brakowało nam kilku chłopaków, bo z różnych względów nie mogli zagrać: Dominik Ptaszyński, Rafał Stępień, czy Adrian Rejmak. Dlatego musieliśmy zrobić kilka przetasowań w jedenastce. Przeciwnik naprawdę dobrze grał piłką, a do tego był agresywny i dobrze radził sobie w środku pola. Ogólnie obie ekipy miały lepsze i gorsze momenty, cieszy jednak wygrana i fakt, że mimo osłabienia pokonaliśmy naprawdę dobry zespół z Werbkowic – wyjaśnia Dariusz Bodak, opiekun Lublinianki.
Lublinianka Lublin – Kryształ Werbkowice 2:0 (1:0)
Bramki: Bednara (24), Rapa (80).
Lublinianka: Żuber – Dzyr, Giza, Mulawa, Kośka, Kowalczyk, Iwańczuk (65 Wszołek), Kuzioła, Bednara (65 Milcz), Wrzesiński (90 Drzazga), Rapa (80 Morenkov).
Kryształ: Filipczuk – Omański (58 Pakuła), Alokhin (80 Borys), Śmiałko, Luterek, Rybka, A. Wołoch, Wójtowicz (82 Jabłoński), K. Wołoch (80 Mazur), Sas (81 Nieradko), Warecki.
Sędziował: Jakub Prończuk (Chełm). Widzów: 200.