Kolejny z faworytów przekonał się, że łatwo w w tym sezonie IV ligi nie będzie. Tomasovia pokonała na wyjeździe MKS Ryki, ale tylko 2:1
Wydawało się, że drużyna trenera Sadowskiego nie będzie miała większych problemów z rywalem. Nie minęło jeszcze pół godziny, a goście prowadzili z beniaminkiem 2:0. Najpierw z około 20 metrów, bezpośrednio z rzutu wolnego do siatki przymierzył Karol Karólak. W 27 minucie Łukasz Mruk w sytuacji sam na sam „na raty” pokonał bramkarza ekipy z Ryk. Niedługo później gospodarze zaliczyli kontaktowe trafienie. Co ciekawe, w kolejnych fragmentach kibice nie doczekali się już goli.
– Może nie jechaliśmy na pierwszy mecz pełni obaw, ale wiadomo, jak to jest w pierwszej kolejce. Beniaminkowie zawsze są trochę nie obliczalni. Dodatkowo boisko nie było naszym sprzymierzeńcem, dlatego cieszymy się, że udało się zdobyć trzy punkty – wyjaśnia Marek Sadowski, szkoleniowiec Tomasovii. Jego drużyna we wtorek o godz. 16 zagra z Lublinianką. A to oznacza, że popularny „Sadek” znowu zagra przeciwko swojej byłej drużynie. – Zawsze miło jest wracać na Wieniawę. Zapowiada się ciekawe spotkanie. Mam nadzieję, że potwierdzimy nasze aspiracje i uda nam się wygrać – dodaje trener niebiesko-białych.
Do ekipy z Tomaszowa Lubelskiego nie trafi ostatecznie bramkarz Krzysztof Żukowski. Wygląda na to, że wkrótce do gry będzie już zdolny Łukasz Bartoszyk i nie będzie potrzeby sprowadzania kolejnego golkipera.
MKS Ryki – Tomasovia Tomaszów Lubelski 1:2 (1:2)
Bramki: Osojca (31) – Karólak (8), Mruk (27).
MKS: Kałaska – Jakubiec (85 Mateńka), D. Osojca, Przybysz, Siwek, P. Osojca, Wasilewski, Cieślak (72 Cienkowski), Gransztof, Bułhak (89 Banach), Jabłoński
Tomasovia: Krawczyk – Szuta, Karwan, Skiba, Łeń, Krosman (46 Staszczak), Melnyczuk (82 Kielar), Karólak, Kaznocha (80 Kłos), Baran (70 Gęborys), Mruk (65 Żurawski).
Żółte kartki: Osojca – Karwan, Karólak.