Kibice na Wieniawie jeszcze będą musieli poczekać na pierwsze zwycięstwo swoich pupili w sezonie 23/24. W sobotę drużyna Marcina Zająca przegrała ze Stalą Kraśnik 0:2 i po czterech kolejkach nadal ma na koncie tylko punkcik.
Mecz rozpoczął się o godz. 11, a kto wyściubił nos z domu o tej porze wiedział, że pogoda delikatnie mówiąc nie sprzyjała grze w piłkę. Nie było jednak zmiłuj i obie drużyny ruszyły w poszukiwaniu kolejnych punktów.
Pierwsze fragmenty toczyły się głównie na połowie gości. W 11 minucie świetną okazję na gola mieli jednak kraśniczanie. Po kiepskim podaniu Szymona Dudy przechwyt zaliczył Bartłomiej Koneczny. Łatwo „odjechał” rywalowi, ale w sytuacji sam na sam z bramkarzem uderzył prosto w Kamila Błażuckiego. Niedługo później po dalekim wykopie golkipera Koneczny znowu znalazł się w dobrej sytuacji, ale tym razem został powstrzymany przez Dudę
Goście mieli problem, żeby dłużej utrzymać się przy piłce i wyprowadzić akcję od swojej bramki, ale w sumie tego nie potrzebowali. Bardzo prostymi środkami przedostawali się w okolice szesnastki rywali. Tak było także w 23 minucie, kiedy długa piłka z linii obrony dotarła na lewe skrzydło do Pawła Zięby. Ten łatwo „przełożył” obrońcę i dośrodkował w pole karne. W dobrej sytuacji ponownie znalazł się Koneczny jednak tym razem źle uderzył głową.
W końcówce pierwszej połowy po fatalnie wykonanym rucie rożnym niewiele zabrakło, a w doskonałej sytuacji znalazłby się Szymon Majewski, który od połowy biegł sam na bramkę Błażuckiego, ale ryzykownym wejściem akcję przyjezdnych zatrzymał Duda. Lublinianka zdążyła jeszcze odpowiedzieć i powinna objąć prowadzenie. Gospodarze mieli akcję dwóch na dwóch, ale Tomasz Kłos długo zwlekał z podaniem do Bartłomieja Skrzyckiego, w końcu oddał futbolówkę do kolegi jednak ten źle trafił w piłkę i ostatecznie uderzył lekko, a do tego prosto w Adriana Wójcickiego.
Szybko po przerwie padła pierwsza bramka. Po dalekim wykopie bramkarza piłkę zgrał Kamil Król, a błąd popełnił Marcin Szczepaniak, który rzucił się na ziemię, żeby zagrać piłkę… głową, a nie nogą. I zrobił to za lekko, a z prezentu skorzystał Mateusz Jędrasik, który wygrał „przebitkę” z kolejnym obrońcą, a po chwili posłał piłkę do siatki. Zaliczył też przy okazji prawdziwe wejście smoka, bo pojawił się na boisku po od razu przerwie.
Osiem minut później było już po zawodach. Oczywiście, zaczęło się od długiego podania, tym razem od Szymona Majewskiego . Pod swoją bramką pogubił się Przemysław Zbiciak, który tylko zagrał głową piłkę do przodu, ale pierwszy był przy niej Zięba i upadając już na murawę, zdołał jeszcze przelobować bramkarza na 0:2. Gospodarze starali się coś zdziałać, mieli sporo stałych fragmentów gry, ale najgroźniejszy strzał oddał Maciej Skrzypek – z dystansu, tuż nad poprzeczką. I wszystkie punkty jednak pojechały do Kraśnika.
Lublinianka Lublin – Stal Kraśnik 0:2 (0:0)
Bramka: Jędrasik (50), Zięba (58).
Lublinianka: Błażucki – Misiurek (86 J. Wadowski), Duda, Zbiciak, Szczepaniak (53 Szymecki), Kołacz (71 Książek), Zając (57 Szabłowski), Wójtowicz (62 Skrzypek), Skrzycki (53 Baran), Knapp (90 Gawroński), Kłos.
Stal: Wójcicki – Lucyk, Pietroń, Górka (20 Leziak), Szwedo (46 Janiszek), Jargieła (46 Jędrasik), Sz. Majewski (85 Latosiewicz), Skrzyński, Zięba (80 Wdowiak), Koneczny (73 Poleszak), Król.
Żółte kartki: Skrzycki, Szczepaniak – Sz. Majewski, Pietroń.
Sędziowal: Maciej Łasocha (Biała Podlaska).