Mecz Lublinianki znowu dostarczył sporej dawki emocji. Drugi raz z rzędu spadkowicz z III ligi przegrał jednak 3:4. Tym razem z Ogniwem Wierzbica
Piłkarze Marcina Zająca prowadzili 2:0 po 19 minutach, ale do przerwy było już 2:2. Obie bramki dla gości zdobył Mateusz Boczuliński. Tuż po wznowieniu gry kibice gospodarzy przecierali oczy ze zdumienia, bo zawodnik Ogniwa skompletował hat-tricka, a beniaminek niespodziewanie wyszedł na prowadzenie. Na tym emocje się jednak nie skończyły. Gospodarze wyrównali, ale długo się nie cieszyli, bo w 70 minucie na 3:4 trafił Marcel Sobiesiak. I ostatecznie zapewnił gościom komplet punktów.
– Na pewno to był ciekawy mecz do oglądania dla kibica, ale nie dla trenera, bo nerwów było zdecydowanie za dużo – śmieje się Karol Bujak, szkoleniowiec beniaminka z Wierzbicy.
– Przy wyniku 0:2 nie spodziewaliśmy się, że coś dobrego dla nas może się jeszcze wydarzyć. Tym bardziej, że pracowaliśmy nad stałymi fragmentami gry w defensywie, a jak się traci bramki mimo że się coś trenuje, to człowiek powątpiewa. Na pewno kluczowa była jednak determinacja chłopaków. Czasami umiejętności piłkarskie schodzą na dalszy plan, a wchodzą cechy wolicjonalne. Pokazaliśmy charakter i chęć zwycięstwa. Słowo klucz to serducho. Drużyna zostawiła mnóstwo zdrowia na boisku, a gol na 1:2 dał nam nadzieję. Szybki drugi spowodował, że wróciliśmy do gry. W przerwie chłopaki byli nakręceni, a pod względem mentalnym to my byliśmy w lepszej sytuacji. Po przerwie był trudny moment, kiedy Lublinianka wyrównała na 3:3. Szybko jednak odpowiedzieliśmy i mamy trzy punkty, z których bardzo się cieszymy – dodaje trener Bujak.
Janowianka z kompletem
Ogniwo wygrało na trudnym terenie, świetnie radzi sobie beniaminek z Drzewc, Łada 1945 Biłgoraj ograła jednego z faworytów do awansu, czyli Stal Kraśnik, a udane wejście w nowy sezon ma kolejny z nowicjuszy – Janowianka. We wtorek drużyna Ireneusza Zarczuka pokonała u siebie Tomasovię, a jedynego gola zdobył w 80 minucie spotkania Jurij Perin. Co ciekawe, goście kończyli zawody w dziewiątkę, a czerwone kartki obejrzeli: Bartłomiej Pleskacz i Przemysław Orzechowski. Gospodarze wykorzystali grę w liczebnej przewadze i w końcówce jednak przechylili szalę na swoją stronę.
Mogli to zrobić dużo wcześniej, ale w pierwszej połowie świetnie broniący Karol Krawczyk nie dał się zaskoczyć nawet z rzutu karnego, wykonywanego przez Michała Mistrzyka.
– Bardzo się cieszymy, bo Janów czekał na mecz czwartej ligi siedem lat. Można powiedzieć, że my jako zespół uczymy się tej ligi na nowo. Początek jest wymarzony, bo po dwóch kolejkach mamy komplet punktów, ale i dwa czyste konta. Z Tomasovią na pewno łatwo nie było, bo nie mogliśmy się wstrzelić. Bramkarz rywali trzymał ich przy życiu w pierwszej połowie i zaliczył kilka bardzo dobrych interwencji. Spodziewaliśmy się, że będzie ciężko, bo Tomasovia to uznana firma na tym poziomie. Cieszymy się jednak, że podtrzymaliśmy dobrą passę u siebie, a teraz przed nami wyjazd do Kraśnika – mówi Ireneusz Zarczuk, opiekun Janowianki.
Lewart na czele
Po dwóch kolejkach w tabeli prowadzi Lewart Lubartów, który ma sześć punktów i bilans bramkowy 6-0. We wtorek drużyna Grzegorza Białka rozbiła Grom Kąkolewnica 5:0. Od razu trzeba dodać, że trener gospodarzy Mirosław Kosowski miał do dyspozycji znacznie szerszą kadrę niż na inaugurację. W Kraśniku Grom wystąpił w ledwie siedmioosobowym składzie. Tym razem od początku zagrało 11 piłkarzy, a „Kosa” miał też kogo wpuścić na zmiany. Mecz był jednak jednostronny.
– Ani przez moment nie było zagrożenia wyniku. Ciężko było podkręcić tempo w tej temperaturze, ale kiedy otworzyliśmy wynik było już łatwiej. A po drugiej bramce kwestią czasu było, kiedy padną następne. Mamy kolejne trzy punkty i wykonaliśmy plan, bo liczyliśmy, że po dwóch kolejkach odniesiemy dwa zwycięstwa. Teraz przed nami Łada Biłgoraj – wyjaśnia Grzegorz Białek.
Motor II odwrócił losy meczu
W Bychawie Granit prowadził z rezerwami Motoru od piątej minuty. Na listę strzelców wpisał się Kamil Łappo i podopieczni Rafała Dudkiewicza długo utrzymywali korzystny rezultat. W samej końcówce pierwszej połowy wyrównał Michał Litwa, a po zmianie stron dwa razy na listę strzelców wpisał się Kacper Tracz. Przy drugim golu najpierw spudłował z „wapna”, ale pierwszy dopadł do piłki i ustalił wynik na 1:3.
– Szkoda tego wyniku, a zwłaszcza remisu do przerwy. Nie było wielkiego zagrożenia pod naszą bramką, a jednak rywalom udało się wyrównać – mówi opiekun Granitu.
– Przegrywaliśmy i prawdę mówiąc ciężko było nam dogonić rywali. Dopiero po golu na 1:1 było już trochę łatwiej. To my byliśmy stroną, która miała sytuacje, ale mecz był szarpany i powinniśmy zamknąć go zdecydowanie wcześniej. Zabrakło jednak skuteczności – dodaje Radosław Muszyński, szkoleniowiec Motoru II.
WYNIKI 2. KOLEJKI IV LIGI
Górnik II Łęczna – Huragan Międzyrzec Podlaski 1:2 (Żabiński 11 – Radziszewski 19, 44) * Opolanin Opole Lubelskie – Gryf Gmina Zamość 0:3 (Kycko 18, M. Grzęda 74, Gierała 81) * Granit Bychawa – Motor II Lublin 1:3 (Łappo 5 – Litwa 45, Tracz 65, 90) * Janowianka Janów Lubelski – Tomasovia Tomaszów Lubelski 1:0 (Perin 80) * Lublinianka Lublin – Ogniwo Wierzbica 3:4 (Kołacz 10, Baran 19, Kłos 65 – Boczuliński 37, 39, 53, Sobiesiak 70) * Stal Poniatowa – Kryształ Werbkowice 1:2 (Wrzyszcz 85 – Zieliński 32, Welman 74) * Grom Kąkolewnica – Lewart Lubartów 0:5 (Zieliński 13, Myśliwiecki 38, 66, Parada 68, Aftyka 71) * Łada 1945 Biłgoraj – Stal Kraśnik 2:1 (Dorosz 6, Skiba 68 – Wdowiak 64).