W drugiej parze półfinałowej wojewódzkiego Pucharu Polski zmierzą się Tomasovia i Orlęta Radzyń Podlaski. Te zawody również zostaną rozegrane w środę o godz. 17.30
Obie drużyny mogą zagrać na luzie, bo w lidze nic złego już im nie grozi. Drużyna Damiana Panka ma zapewniony ligowy byt, a niebiesko-biali ewentualnie w tabeli IV ligi mogą jeszcze wskoczyć z czwartego na trzecie miejsce. – Traktujemy puchar poważnie, tak samo zresztą, jak wszystkie spotkania, które pozostały nam do rozegrania w tym sezonie – zapewnia Marek Sadowski, trener ekipy z Tomaszowa Lubelskiego. – To będzie dla nas fajny sprawdzian przed kolejnym sezonem. Chcemy być w czołówce ligi, więc pojedynek z trzecioligowcem pozwoli nam przetestować nasze możliwości – dodaje popularny „Sadek”.
Jego zespół w obecnych rozgrywkach bardzo dobrze radzi sobie na własnym boisku. Na 16 takich spotkań odniósł 10 zwycięstw, a po trzy mecze zremisował i przegrał. Na wiosnę tylko raz Tomasovia nie wywalczyła choćby punktu u siebie. W formie są jednak także Orlęta. Mateusz Olszak i jego koledzy w niedzielę pokonali Cosmos Nowotaniec 3:0 i był to już szósty mecz z rzędu biało-zielonych bez porażki. – Każdy chce zagrać w finale, z nami jest tak samo. Wyniki są ostatnie dobre, to buduje świetną atmosferę w zespole i liczymy, że mamy przed sobą jeszcze w sumie cztery spotkania – mówi Rafał Borysiuk.
Szkoda tylko, że trener Sadowski nie będzie mógł skorzystać ze wszystkich zawodników. Za kartki wisi Karol Karólak, a ważne egzaminy czekają w środę Arkadiusza Smołe. Damian Panek ma za to do dyspozycji pełny skład. Oczywiście, musi tylko wziąć pod uwagę, że w niedzielę jego zespół czeka prestiżowy mecz z Motorem Lublin.