• Chyba nikt nie wyobrażał sobie tak słabej inauguracji na wiosnę. Trudno zrozumieć to co stało się w trakcie dwóch pierwszych kwadransów.
– Dokładnie, bo każdy z nas po dwóch miesiącach pracy liczył na udany start i dobrą rundę. Pracowaliśmy spokojnie i nic nie zapowiadało takiego obrotu sprawy. Nie wiem jak to wytłumaczyć, nie chcę też wnikać jak padły te bramki dla Wisły. Zawaliliśmy jako cała drużyna, to było jak ciężki uderzenie w głowę. Myślę, że odzwierciedleniem tego na co nas stać i tego nad czym pracowaliśmy, była druga połowa.
• Po meczu trener miał pretensje przede wszystkim do linii obrony.
– Gole padły po naszych ewidentnych błędach i to jest najgorsze. W meczach kontrolnych rywale z trudem stwarzali sobie sytuacje. A w Płocku szybko było 0:3, nie wiedzieliśmy co się dzieje. Może zabrakło koncentracji i zdecydowania.
• Co powiedział panu Daniel Koczon po spotkaniu, razem wcześniej graliście w Motorze Lublin.
– Tylko podziękowaliśmy sobie za mecz, a zadowolony był wyłącznie Daniel.
• Druga połowa była lepsza, dlatego że Wisła miała ustawiony wynik?
– Nie sądzę, po przerwie po prostu zdominowaliśmy ją. Wnikało to z naszej złości sportowej i naszych możliwości. Pytanie tylko, z jakiego powodu jedynie w drugiej połowie tak graliśmy, a nie przez cały mecz. Choć w podświadomości gospodarze na pewno trochę się cofnęli.
• Początek okresu przygotowawczego zapowiadał, że ligę Piotr Karwan będzie zaczynał na ławce rezerwowych. Jednak w Płocku to tylko pan wytrwał na środku obrony od początku do końca. Z kim się lepiej grało, z Benevente czy Bartkowiakiem?
– To nie jest takie istotne, pracujemy jako zespół. Musimy zgrywać całą defensywę i w sparingach sprawdzaliśmy się w różnych ustawieniach, w środku i na bokach. Trener szukał optymalnego rozwiązania. Liga zweryfikuje skład, po to mamy szeroką kadrę.
• W tym tygodniu może dużo się dziać w składzie. Pomimo błędów w obronie, w Płocku trener w pierwszej kolejności wymienił obu bocznych pomocników. Tam działo się całe zło?
– Zakładaliśmy, że będziemy mocno atakowali skrzydłami, a nie za bardzo to wychodziło. Trener chciał wstrząsnąć drużyną. Trudniej jest wymienić środkowego obrońcę, bo to nie musi się od razu zazębić. A jeśli chodzi o zmiany w składzie przed meczem z Katowicami, to one mogą być, ale nie muszą. Mamy wypracowany jakiś styl i najważniejsze jest, aby znaleźć odpowiedź, dlaczego w pierwszej połowie zgraliśmy w taki sposób, a w drugiej już inaczej.
Rozmawiał Artur Ogórek