Piłkarze Lecha Poznań byli o krok od sprawienia swoim kibicom bardzo przykrej niespodzianki. Podopieczni trenera Jacka Zielińskiego dopiero po rzutach karnych okazali się lepsi od Interu Baku wygrywając 9:8 w rewanżowym spotkaniu II rundy eliminacyjnej Ligi Mistrzów.
Środowy mecz nie stał na zbyt wysokim poziomie. Od pierwszego gwizdka gospodarze mieli przewagę, ale mimo kilku dobrych okazji nie potrafili zdobyć gola. Najbliżej był Artur Wichniarek, który w 35 minucie zawodów trafił w poprzeczkę.
Kiedy wydawało się, że Lech prześlizgnie się do kolejnej rundy eliminacyjnej Ligi Mistrzów po bezbramkowym remisie rezerwowy Karlsons z bliska trafił na 1:0 dla Interu.
W dogrywce warunki dyktował "Kolejorz”, ale klarownych sytuacji pod bramką rywali gracze miejscowych sobie nie stworzyli. Tym samym o wyłonieniu zwycięzcy zdecydowały rzuty karne.
A w nich bohaterem kibiców z Poznania był Krzysztof Kotorowski. 35-letni bramkarz obronił trzy jedenastki wykonywane przez przeciwników, a dodatkowo sam nie pomylił się przy strzale z "wapna”.
Gorzej poszło golkiperowi ekipy z Baku, który nie zdołał pokonać Kotorowskiego.
W III rundzie elimacyjnej Ligi Mistrzów Lech spotka się ze Spartą Praga. Pierwszy mecz już 27 lipca w Czechach.
Lech Poznań - İnter Baku 0:1 (0:0, 0:1), w rzutach karnych 9:8
İnter: Lomaia - Mżawanadze (71 Daşdəmirov), Levin, Accioly, Kandelaki - Haciyev (46 Kruglov), Certoqanov, Cervenka, Złatinow, Odikadze - Poskus (84 Karlsons).
Żółte kartki: Stilić, Injac - Cervenka, Levin, Certoqanov, Karlsons, Lomaia, Złatinow.
Sędziował: Milorad Mazić (Serbia).
Widzów: 13.700.