Rezerwy Avii Świdnik zaprezentowały w Lublinie dobry futbol, ale do domu wróciły bez punktów
Kibice zgromadzeni na stadionie przy ul. Zemborzyckiej nie mogli narzekać na nudę. Sobotni mecz dostarczył wielu emocji, ale przede wszystkim był miły dla oka. Duża w tym rola młodych zawodników Avii, którzy pokazali, że w przyszłości mogą być solidnym wzmocnieniem dla trzecioligowej drużyny.
Łukasz Jankowski przywiózł bardzo młody zespół – w swoim składzie miał nawet 15-latka. Mimo ewidentnego braku ogrania w seniorskim futbolu w pierwszej połowie to właśnie goście byli dominującą stroną. Prowadzili grę, ale pod bramką Michała Furmana brakowało im spokoju. Oglądaliśmy więc różne sposoby konstruowania akcji w ofensywie, wysoki pressing w defensywie, ale mało strzałów. Te, jeśli już były, to oddawali je piłkarze Sygnału. Tak jak w 25 min, kiedy z rzutu wolnego uderzał Paweł Baran, ale piłka po rykoszecie wyszła na rzut rożny. W 31 min z dystansu próbował zdobyć gola Wiktor Rakowski, lecz na posterunku był Bartłomiej Łobejko. 17-letni bramkarz Avii to duży talent, a w wielu sytuacjach imponował pewnością siebie.
Po zmianie stron wreszcie padły gole. Pierwszy miał miejsce chwilę po wznowieniu gry – w 49 mi do siatki trafił Tomasz Karwat. Na 2:0 w 68 min podwyższył Damian Karaś, a lwią część pracy przy tym trafieniu wykonał Furman. Bramkarz Sygnału posłał długą piłkę pod bramkę świdniczan, którzy popełnili błąd w asekuracji, który wykorzystał piłkarz z Lublina.
Kolejne minuty będą śnić się po nocach Marcinowi Fiedeniowi. 32-latek to wartościowy gracz, ale w sobotę nie miał swojego dnia. W przeszłości grał nawet w II lidze w barwach Motoru Lublin. Boisko przy Zemborzyckiej jednak ostatniego dnia kwietnia było mu wyjątkowo nieprzyjazne, bo zmarnował 3 sytuacje, które powinien wykorzystać nawet junior.
Więcej precyzji miał za to Jakub Wójcik, który w 77 min sfinalizował kontrę rezerw Avii i doprowadził do nerwowej końcówki. Świdniczanie w niej postawili na wrzutki w pole karne, które jednak były dobrze wyłapywane przez Furmana. – Odnieśliśmy pewne zwycięstwo, chociaż w pierwszej połowie to daliśmy się Avii zdominować. Młodzi przeciwnicy zagrali bardzo ambitnie i agresywnie. My natomiast chyba ich zlekceważyliśmy, bo graliśmy ospale. W szatni padło kilka męskich słów i widać było, że po przerwie gramy z już lepiej. Powinniśmy wcześniej zamknąć mecz, ale byliśmy nieskuteczni. Marcin Fiedeń miał gorszy dzień, ale zapewniam, że w następnych spotkaniach będzie miał więcej szczęścia – mówi Przemysław Drabik, opiekun Sygnału. – Myślę, że mogę być zadowolony z postawy moich zawodników. W pierwszej połowie kontrolowaliśmy mecz i utrzymywaliśmy się przy piłce. Nie było jednak klarownych sytuacji. Uważam, że w tym fragmencie zasłużyliśmy na gola. W drugiej połowie niepotrzebnie się cofnęliśmy. Sygnał grał lepiej, chociaż gole zdobył po naszych błędach. Rywale mieli lepsze sytuacje, ale je zmarnowali. Wykorzystali natomiast te, które teoretycznie były trudniejsze – skomentował rywalizację Łukasz Jankowski, opiekun Avii II.
Sygnał Lublin – Avia II Świdnik 2:1 (0:0)
Bramki: Karwat (49), Karaś (68) – J. Wójcik (77).
Sygnał: Furman – Lisiewicz, Okafor (66 Grabias), Karaś (90 Paszczuk), Jabłoński, Mordziński, Baran, Karwat (58 Fiedeń), Mazur (74 Biały), Rakowski (74 Borysiuk), Gąsior.
Avia II: Łobejko – Wdowicz, Walczyński, Dmitruk, Świdnik, Chabros (82 Saad Morssy), Choina (58 Lenard), Krawiec, Leszczyński, Szeremeta (58 J. Wójcik), Bzowski.
Żółte kartki: Lisiewicz, Okafor – Dmitruk. Sędziował: M Kalinowski. Widzów: 150.