LKS Stróża już w niedzielę może być prawie pewny utrzymania. Podopieczni Anatolija Ławryszyna na inaugurację rundy rewanżowej w efektowny sposób pokonali Tur Milejów
Jeszcze kilka tygodni temu zanosiło się, że wiosna będzie bardzo trudnym okresem dla LKS Stróża. Beniaminek lubelskiej klasy okręgowej wprawdzie jesienią uzbierał sporo punktów, ale w zimie opuściło go kilku piłkarzy – Amadeusz Chruściel wybrał służbę wojskową, Konrad Bryczek pracuje w transporcie, a Bartosz Piasecki i Sylwester Wnuk nie wznowili treningów. Największe problemy dotyczyły jednak pozycji bramkarza, bo długo zanosiło się, że Stróża zostanie wiosną bez golkipera. Cezary Andruszak, jesienią podstawowy bramkarz, właśnie kończy studia prawnicze i ma sporo zawodowych obowiązków. – Na szczęście swoją gotowość zadeklarował Łukasz Oleszko. To mnie bardzo ucieszyło, bo większość zimowych sparingów rozegraliśmy bez golkipera. Na tej pozycji grali piłkarze z pola, którzy akurat byli kontuzjowani – tłumaczy Anatolij Ławryszyn. Oleszko w niedzielnym meczu z Turem Milejów (4:0) spisał się rewelacyjnie. Co ciekawe, Oleszko ma w klubie podwójną rolę, bo prowadzi również trening bramkarski. – Pracuje m.in. z Łukaszem Pudło, młodym chłopakiem, który w przyszłości może bronić bramki Stróży – tłumaczy szkoleniowiec.
Rundę wiosenną w imponującym stylu rozpoczął lider Stróży, Dawid Szczuka. Doświadczony snajper skompletował hat-tricka. To kluczowa postać beniaminka i piłkarz z najciekawszym CV. Dawid Szczuka w przeszłości grał m.in. w Wiśle Annopol czy Stali Kraśnik. – Ma olbrzymie doświadczenie, a piłka szuka go w polu karnym. Cieszę się, że mamy go w zespole – mówi szkoleniowiec.
Jego podopieczni już w niedzielę mogą znacznie przybliżyć się do realizacji przedsezonowego celu, jakim było utrzymanie się w lubelskiej klasie okręgowej. Stróża podejmie u siebie innego beniaminka, Unię Wilkołaz i w tym spotkaniu będzie zdecydowanym faworytem. – Wszyscy zdają sobie sprawy z rangi tego spotkania. Unia to przedostatni zespół w lidze, ale gra niezłą piłką. Ten mecz jest wyjątkowy dla wszystkim w klubie, bo traktujemy go jak derby. Obie miejscowości dzieli tylko 15 km. Od dawna rywalizujemy z Unią – w A klasie nawet występowaliśmy w jednej grupie – mówi Ławryszyn.