(fot. Maciej Kaczanowski)
To może być sezon, kiedy bardzo szybko poznamy spadkowiczów. Jednym z kandydatów do degradacji jest LKS Stróża
Chociaż sezon jeszcze nie ruszył, to już widać, że kilka klubów może mieć potężne problemy z osiąganiem przyzwoitych rezultatów. Pokazała to zresztą już I runda Pucharu Polski na szczeblu LZPN.
Najgłośniej było ostatnio o Piaskovii Piaski, która przeżywa potężne problemy organizacyjne. Ostatecznie klub z Piask nie przystąpił do pucharowych rozgrywek i oddał walkowerem mecz z Orłami Kazimierz Dolny. Mnóstwo problemów miał też KS Góra Puławska. Michał Walendziak narzekał na braki kadrowe i brak możliwości treningu z całym zespołem w jednym momencie. Braki w zespole w niedzielę obnażyła Serokomla Janowiec, która pokonała Górę Puławską 2:0.
Fatalnie wygląda też sytuacja LKS Stróża. Ten zespół przyzwyczaił swoich kibiców, że co roku bije się do ostatnich kolejek o utrzymanie się w lubelskiej klasie okręgowej. Przez ostatnie cztery lata klub uciekał spod topora i ratował ligowy byt. Po zakończeniu poprzedniego sezonu ze Stróżą pożegnał się jednak jej trener Paweł Milewski, który przeszedł do GKS Gościeradów. Działacze długo szukali jego następcy i ostatecznie postawili na Anatolija Ławryszynya. Dla Ukraińca to już trzecie podejście do tego klubu. Wydaje się, że właśnie ta próba będzie najtrudniejsza.
Największym problemem są olbrzymie braki kadrowe. – Frekwencja na treningach podczas okresu przygotowawczego była niezadowalająca. Na jednym treningu mogłem liczyć góra na 12 zawodników. Jesteśmy klubem amatorskim, więc zawodnicy mają też inne obowiązki, takie jak praca czy żniwa – mówi Anatolij Ławryszyn.
Wszystkie te problemy znalazły swój wyraz w trakcie sobotniego meczu I rundy Pucharu Polski na szczeblu LZPN z Perłą Borzechów. Zespół z A klasy zdominował przeciwnika z „okręgówki” i po godzinie gry prowadził 3:0. Później wynik próbował ratować jeszcze Dawid Szczuka, ale nawet jego hat-trick nie pomógł w odniesieniu zwycięstwa. Perła wygrała 4:3, ale na boisku była dużo lepsza niż wskazuje na to wynik. – W kadrze na ten mecz miałem 10 młodzieżowców. Ciężko jest walczyć o utrzymanie się w lidze mając w składzie tak dużą liczbę niedoświadczonych zawodników – mówi Ławryszyn.
LKS Stróża od zawsze był uzależniony od formy Dawida Szczuki. I chociaż jest on klasowym zawodnikiem, to trudno oczekiwać, że 37-latek będzie hurtowo zdobywał bramki. Chociaż w tym sezonie może mieć dodatkową motywację, bo będzie grał w drużynie ze swoim synem, Filipem. Ten zdolny 16-latek przyszedł do Stróży w lecie z GLKS Polichna. Inne transfery w tym oknie to Jakub Nowicki i Bartosz Saracen. Jeżeli szukać gdzieś nadziei dla LKS, to właśnie w tym ostatnim zawodniku. 22-letni bramkarz w minionym sezonie grał w Czarnych Połaniec oraz Alicie Ożarów. Z Czarnymi występował nawet w III lidze, w której zaliczył 4 występy.
Rozgrywki lubelskiej klasy okręgowej ruszają już w sobotę. LKS Stróża w pierwszej kolejce podejmie Tura Milejów. Tydzień później podopieczni Anatolija Ławryszyna zagrają na wyjeździe z Sokołem Konopnica. – Obaj przeciwnicy powinni walczyć z nami o utrzymanie się w lidze. Myślę, że po tych spotkaniach poznamy rzeczywistą siłę LKS Stróża. Zdaję sobie sprawę jednak, że z każdym tygodniem będzie nam coraz ciężej, bo dojdą kontuzje czy pauzy za kartki. Kadrę mamy bardzo wąską, więc każda absencja będzie problemem. Nie poddajemy się i zamierzamy z całych sił walczyć o uchronienie się przed degradacją do A klasy – kończy szkoleniowiec LKS Stróża.