Janowianka Janów Lubelski nie miała problemów z ograniem Tarasoli Cisy Nałęczów. Bohaterem meczu był Daniel Eze
Janowianka Janów Lubelski nie idzie śladem wytyczonym przez wiele klubów z wyższych lig, które bardzo często zatrudniają kompletnie przeciętnych obcokrajowców. Ci cudzoziemcy zabierają miejsce młodym Polakom, którzy muszą przesiadywać na ławce rezerwowych. W Janowiance nie boją się zatrudniać „stranieri”, tyle że są oni zdecydowaną wartością dodaną do drużyny.
Już pewną legendą okrył się Bekzod Akhmedov. Uzbek występami w Janowiance wypromował się tak mocno, że teraz gra w III-ligowej Avii Świdnik. Jurij Perin promocji nie potrzebował, bo jest już w zaawansowanym wieku. Ukrainiec w Janowie Lubelskim czuje się jak w domu i daje miejscowemu klubowi kolejne gole. W sobotnie popołudnie trzy razy trafił do siatki w meczu z Tarasolą Cisy Nałęczów. Bohaterem tego spotkania był jednak Daniel Eze. 22-letni Nigeryjczyk miał grać w Wołyniu Łuck na poziomie ukraińskiej I ligi. W realizacji marzeń przeszkodziła mu wojna. Eze trafił więc do Janowa Lubelskiego, gdzie od początku rundy wiosennej należy do kluczowych zawodników. Kolejni przeciwnicy przekonują się o skali talentu zawodnika z Afryki. W Nałęczowie był wręcz nieuchwytny dla rywali, którzy często go faulowali. Po dwóch przewinieniach na nim czerwone kartki zobaczyli Bartłomiej Jezior i Wojciech Plewiński. – Rozbił nas, grał świetnie. Start do piłki czy szybkość – w porównaniu z nami to dwa różne światy. Znakomity zawodnik – komplementował Daniela Eze Andrzej Depta, opiekun Tarasoli Cisy. –To inny zawodnik niż Bekzod. Ma zupełnie inne walory i jest trudny do rozczytania. Cieszymy się, że jest z nami – mówi o Nigeryjczyku Ireneusz Zarczuk, opiekun Janowianki.
Eze swój kapitalny występ uczcił w 80 min zdobyciem gola, który ustalił wynik spotkania na 4:0. Swój mecz przegrał MKS Ruch Ryki, więc przewaga Janowianki nad trzecią drużyną w tabeli wynosi już 13 pkt. Wydaje się więc, że lada moment w Janowie Lubelskim będzie można świętować upragniony powrót do IV ligi. – Tonujemy nastroje. Piłka nożna uczy pokory. Wiem to z doświadczenia trenerskiego, ale również zawodniczego – przekonuje Ireneusz Zarczuk.
Tarasola Cisy Nałęczów – Janowianka Janów Lubelski 0:4 (0:1)
Bramki: Perin (17, 54, 75), Eze (80).
Tarasola: Komor – Plewiński, Jezior, Pietrak, Domagalski, Koput, Domański, Rodzik (78 Mędrek), Nowak, Wankiewicz, Paprocki (78 Derewicz).
Janowianka: Lenart – Bodziuch (65 Szymecki), Sadowski, Mulawa, M. Pawełkiewicz, A. Pawełkiewicz (65 Kamiński), Birut (80 Szafraniec), Dajos (77 Branewski), Eze (85 Lepiejza), Perin.
Żółte kartki: Jezior, Plewiński, Koput - Widz. Czerwone kartki: Jezior (55 min za dwie żółte), Plewiński (65 min za dwie żółte). Sędziował: Drzewiecki. Widzów: 150.