ROZMOWA Z Miroslavem Klose, napastnikiem reprezentacji Niemiec urodzonym w Polsce.
- Podczas mistrzostw świata nie ma łatwych meczów. Ale w stu procentach zrealizowaliśmy taktykę, którą założył trener Loew. Ograniczyliśmy Messiego, często graliśmy z pierwszej piłki i długo się przy nie utrzymywaliśmy. To rywale częściej biegali za futbolówką niż my.
Na czym polega największa siła dzisiejszej reprezentacji Niemiec?
- Mamy w drużynie wielu świetnych, młodych zawodników. Trenuję z nimi na co dzień i widzę, jak wiele potrafią. Czasem to jednak nie wystarczy, bo indywidualne umiejętności trzeba umieć pokazać w drużynie, podczas najważniejszych meczów. Czyli być bardzo mocnym psychicznie. I to się dzieje właśnie tutaj, w Południowej Afryce. Gramy dobrze i w ataku, i w defensywie.
Na początku tego roku zagraliście z Argentyną towarzysko w Monachium i przegraliście 0:1. Co się zmieniło od tamtego czasu?
- Występowali w tym spotkaniu inni zawodnicy, wielu nie miało dzisiejszej formy. Teraz od sześciu tygodni jesteśmy razem. Nie da się porównać tych dwóch pojedynków.
Była w szatni euforia po rozbiciu Argentyńczyków 4:0?
- Pewnie, że tak. Po takim meczu i zwycięstwie nie da się zahamować emocji. Wyszło nam wszystko, co sobie założyliśmy. To i szampana się trochę wylało.
Macie w drużynie rywalizację o miejsce w podstawowym składzie, czy też rezerwowi już pogodzili się ze swoją rolą?
- Zespół tworzy nie 11, lecz wszystkich 23 piłkarzy. Chłopaki wykonują na treningach taką pracę, że każdy w dowolnym momencie może się pojawić na boisku. I na pewno nie zawiedzie. Każdy chce grać, ale też potrafi podporządkować swoje ambicje potrzebom reprezentacji. Myślę, że takie myślenie zaczęło się już cztery lata temu, za kadencji trenera Klinsmanna. To od wprowadził nowe metody pracy i motywacji zawodników. Teraz młodzi szybko to zrozumieli i zaakceptowali.
Młodzi? Przecież o sile waszej drużyny wciąż decydujesz ty, Podolski, Mertesacker, Schweinsteiger. Trudno was uznać za nieopierzonych debiutantów...
- Ale Neuer, Khedira, Mueller czy Ozil to zupełnie nowe postaci. Oni są naprawdę głodni sukcesów! Pokazali to szczególnie w dwóch ostatnich meczach. Myślę, że generalnie nie możemy już prezentować dużo lepszej piłki niż przeciwko Anglikom i Argentyńczykom.
Czy, paradoksalnie rzecz ujmując, reprezentacja Niemiec nie korzysta z tego, iż występuje w niej wielu piłkarzy innego pochodzenia?
- Może w tym coś być. Pewno dzięki tej mieszaninie kultur dzisiejsza drużyna jest bardziej kreatywna niż poprzednie. Trochę rzeczy nas różni, ale z kolei łączy to, że wszyscy gramy w Bundeslidze. I doskonale znamy się na co dzień.
Pokonaliście już w tych mistrzostwach czterech bardzo trudnych rywali, przegraliście tylko pechowo z Serbią. Zdoła was ktoś zatrzymać?
- O to niech się martwią rywale. Przylecieliśmy do RPA, by walczyć o tytuł mistrzów świata. Szefowie naszej federacji już sobie pomału żartują, że jak będzie trzeba, to na związkowych emblematach szybko znajdą miejsce na czwartą gwiazdkę. Nawet pomimo tego, że w półfinale z Hiszpanią z powodu kartek nie będzie mógł zagrać Mueller.