24 zawodników pojedzie do Pniew na zgrupowanie narodowej kadry studentów w futsalu. Po trzech dniach treningów selekcjoner wybierze dwunastu graczy, którzy pojadą na akademickie mistrzostwa świata do Portugalii.
– Gdy zadzwonił trener kadry byłem trochę zaskoczony. Selekcjoner miał dobre rozeznanie, bo gdy zapytał, kogo, bym mu polecił, wymieniłem czterech zawodników, wśród nich Michała i Pawła – opowiada Tomasz Bielecki, szkoleniowiec lubelskiego zespołu.
Porzucek i Zgierski, podobnie jak cały AZS UMCS, mają za sobą udane rozgrywki. Co prawda nie udało im się odegrać większej roli podczas Akademickich Mistrzostw Polski, ale w debiutanckim sezonie na zapleczu ekstraklasy zajęli bardzo dobre, szóste miejsce.
– Czy jestem teraz lepszym piłkarzem? Ja w zasadzie nigdy nie czułem się piłkarzem, choć zawsze tę piłkę się kopało. Na pewno zdobyliśmy sporo cennego doświadczenia, które z pewnością zaprocentuje w przyszłości – twierdzi Zgierski.
Obaj zawodnicy pierwsze kroki stawiali na zielonej murawie, dopiero po kilku latach przenieśli się na halę.
– Grałem w Cisach Nałęczów, ale gdy zacząłem studia, rozpocząłem dodatkowe treningi z futsalowym zespołem Politechniki Lubelskiej. Spodobało mi się na tyle, że zdecydowałem się na przenosiny do AZS UMCS Lublin i grę w pierwszej lidze, co było jednoznaczne z rezygnacją z gry na trawie – opowiada 28-latek. Różnice między grą na boisku i hali są bardzo duże. – Na parkiecie akcje są szybsze, bardziej dynamiczne.
Zostawia się więcej zdrowia, bo trzeba angażować się w każdą akcję. Myślę, że to podoba się kibicom – twierdzi Zgierski. – Na hali trzeba być lepiej wyszkolonym technicznie. Golkiper więcej gra nogami, broni częściej, zazwyczaj strzały z bliższej odległości i musi być dobry przede wszystkim na linii – zauważa Porzucek.
On sam nie mógłby być bohaterem opowiadania o szalonym bramkarzu. – Spotykam się z wieloma zakręconymi golkiperami, ale ja jestem raczej spokojny. Nie znam za dobrze chłopaków, z którymi będę rywalizował o miejsce w kadrze, ale zdaję sobie za to sprawę, że są świetnymi fachowcami. Szczególnie Łukasz Błaszczyk z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Widziałem go kilka razy w akcji, jest naprawdę wszechstronnie wyszkolony i wydaje się pewniakiem do gry w kadrze. O pozycję drugiego bramkarza powalczymy z Marcinem Wolskim i Bartłomiejem Rolnikiem.
Wydaje mi się, że mam mniej niż 25 procent szans, żeby pojechać do Bragi, ale już samo powołanie to dla mnie przygoda i powód do mobilizacji – twierdzi. – Ja na razie jestem szczęśliwy z nominacji, ale na zgrupowaniu ambicja na pewno weźmie górę i powalczę ostro o miejsce w składzie – wtrąca Zgierski.
Obaj zawodnicy muszą ostro wziąć się do treningów, bo rozgrywki halowe skończyli już dwa tygodnie temu. – Faktycznie, trzeba będzie mocniej poćwiczyć i poszukać tej formy – śmieje się Porzucek.
Powołanie do kadry może być dla lubelskich piłkarzy kolejnym krokiem w piłkarskim rozwoju. Możliwe, że w następnym sezonie będą walczyli już o awans do Ekstraklasy.
– Najpierw trzeba poukładać wszystko od strony organizacyjnej, znaleźć sponsorów. Jeśli się uda, to kto wie, może spróbujemy pokusić się o promocję do wyższej ligi. W końcu w tym roku awansowały dwa zespoły akademickie. Teraz kolej na nas – zapowiada Bielecki.