ROZMOWA Z Piotrem Rockim, kapitanem Ruchu
– Przyjechaliśmy właśnie to zrobić, bo wcześniej zdobyliśmy tylko jeden punkt. Nie chcieliśmy na sucho jechać tylu kilometrów. Najbardziej cieszę się, że zagraliśmy za zero z tyłu. Strzeliliśmy to co mieliśmy, choć stworzyliśmy jeszcze inne sytuacje. Jakby nie było, walnęliśmy lidera.
• Przyjechaliście w dniu meczu, a to raczej rzadko spotykana sytuacja się w pierwszej lidze...
– Nie można tego robić w profesjonalnym klubie, na takim poziomie jak zaplecze ekstraklasy. Do dwustu kilometrów to jeszcze ujdzie, ale nie aż tak daleko. Mam nadzieję, że to jest ostatnia taka sytuacja. Wyszła z dnia na dzień, nie rozmawialiśmy o tym z prezesem, o przyczynach takiej decyzji. Mieliśmy kilka postojów, ale wyszliśmy na boisko i pokazaliśmy, że potrafimy grać. Walczyliśmy jeden za drugiego, nie oddaliśmy pola. Może to była nagroda za podróż. Pierwsza bramka padła praktycznie z niczego. Fajnie ułożył się ten mecz, a później była już tylko wymiana ciosów.
• Nie baliście się, że przez jazdę w dniu meczu może wam zabraknąć sił?
– Trochę tak, choć w trakcie tygodnia nieźle wyglądaliśmy. Na takiej płycie i na takim stadionie nie może zabraknąć ochoty do grania. Ja już wcześniej strzelałem w Łęcznej bramki w ekstraklasie i zawsze fajniej mi się tutaj grało. Ten stadion chyba mi leży. Siły? Jak się strzeli gola na wyjeździe, a potem jeszcze drugiego, to siły same przychodzą. Można walczyć do 90 minuty.
• Szybko strzelony gol ustawił spotkanie...
– Gospodarze też stworzyli kilka sytuacji. I podobnie jak my w poprzednich meczach, nie wykorzystali ich. Teraz karta się odwróciła. Zrealizowaliśmy swój cel i myślę, że z przebiegu meczu byliśmy zespołem lepszym.
• Akcja na 2:0 to był pański popis, czapki z głów.
– (śmiech) Fajny moment. Mam jeszcze zdrowie i przyjemność z grania. Wszystko dobrze się układało i trzeba było pociągnąć ten młody zespół. Przecież niektórzy zawodnicy są dwa razy młodsi ode mnie. Trzeba sprzedawać to co najlepsze, pokazywać swoje umiejętności i brać na siebie ciężar gry. To wszystko powinno przełożyć się na mecz. Chłopaki mają od kogo się uczyć i mam nadzieję, że ta nauka przyniesie korzyści.