ROZMOWA z Piotrem Rzepką, trenerem GKS Bogdanka
– Ogólnie jestem zadowolony, bo wykonaliśmy kawał dobrej roboty. Ale w pewnym momencie, po zwycięstwach nad tuzami, gdy nasze marzenia zaczęły się urealniać i celowaliśmy w pierwszą dwójkę, czegoś nam zabrakło. Głównie na wyjazdach. Niestety straciliśmy punkty z drużynami, które i tak później spadły. A gdyby do tego nie doszło, to pewnie my cieszylibyśmy się z awansu. Dlatego jednoznaczne oceny czasem stają się niemożliwe.
• A czego wam zabrakło?
– Dwóch zawodników, co wiązało się z naszą kadrą i pieniędzmi. Ciężko było nam załatać dziury, który powstawały po kartkach i kontuzjach. Mimo to uważam, że i tak zrobiliśmy duży postęp.
• Piast i Pogoń zasłużenie wywalczyły awans?
– Była grupa sześciu, nawet ośmiu zespołów, aż do Arki. Każdy z tego grona mógł wywalczyć promocję. Zdarzyć się mogło naprawdę wszystko. Przecież po jesieni Pogoń miała wielką przewagę, a potem do ostatniej kolejki walczyła o awans. Sytuacja była trudna do przewidzenia. W pewnej chwili wydawało się, że Termalica musi już awansować. A potem jednak przegrał pięć razy z rządu. Wyrównana liga płatała figle.
• W nowym sezonie też otwiera się szansa na awans. Teoretycznie konkurencja nie powinna być ogromna.
– O tym na razie w ogóle nie rozmawiamy. W ubiegłym roku o awansie mówiły już Sandecja, Warta i Katowice, a potem wiadomo jak to zweryfikowało życie. Teraz nie wiem nawet, co będzie po lecie, jaki będziemy mieli zespół. Sport nie znosi stagnacji. Nawet jak jest dobrze, musimy szukać lepszego. Choć niektórzy twierdzą, że dobre jest wrogiem lepszego. Zobaczymy kto odejdzie, a kto przyjdzie.
• Pan zostaje. Były jakieś inne oferty?
– Miałem tylko delikatne rozmowy.
• Otrzymał pan podwyżkę w Bogdance?
– Jeszcze nie wiem, zobaczymy. Klub wykorzystał klauzulę o pierwszeństwie, umowa został przedłożona. Otrzymałem też zielone światło na budowę zespołu.
• A co ze sztabem?
– Też mam zielone światło, ale z dotychczasowej współpracy byłem zadowolony.
• Na które pozycje poszuka pan wzmocnień?
– Potrzebuję kogoś na środek defensywy, kto posiada cechy przywódcze i pokieruje grą obrony. Dawid Sołdecki ma ważny kontrakt, ale Paweł Magdoń będzie wolnym zawodnikiem. Nie wiem, czy przystanie na ewentualną propozycję klubu.
• Dla kogo nie widzi pan miejsca w drużynie?
– Za wcześnie na takie deklaracje.
• Co z Wojciechem Łuczakiem?
– Jest na wiosennej euforii. Rzadko zdarza się, aby pomocnik strzelał dziesięć goli. 1 lipca będzie wolnym zawodnikiem i na siłę go nie zatrzymamy. Chciałbym, żeby został, ale ja chcę u siebie nieszczęśliwych piłkarzy. W tej chwili Wojtkowi wydaje się, że może podbić ekstraklasę lub wyjechać zagranicę.
• Nildo też tak sądzi?
– Wiosna była dla niego fatalna, pod względem gry i mentalności. Siedmiu menadżerów zaczęło mącić mu w głowie. Szybko zapomniał o strzelaniu goli i najlepszej jesieni w życiu. Ostatnio powiedział mi, że chce zostać w Łęcznej i odbudować się. Tak powiedział.
• Skrzydła?
– No właśnie przez nie „beknęliśmy”. Pod nieobecność Michałów Renusza i Zubera traciliśmy punkty. Na nie na pewno zwrócimy uwagę.
• Są już znane szczegóły przygotowań?
– Na pierwszym treningu spotkamy się 2 lipca. Na obóz nie pojedziemy. Umówione już mamy sparingi z Bełchatowem i Koroną Kielce. Pojedziemy też do Lwowa zagrać z Karpatami. A w kraju zmierzymy się m.in. z Elaną Toruń i Radomiakiem.