Reprezentacja Polski rozpoczęła kolejny etap w przygotowaniach do mistrzostw Europy. Do tej pory Franciszek Smuda przyglądał się głównie dublerom. Od wtorku ma do dyspozycji wszystkich najlepszych zawodników i to oni zagrają w jutrzejszym spotkaniu.
Robert Lewandowski i spółka zagrają jeszcze co prawda z Andorą 2 czerwca w Warszawie, ale ostatniej drużynie rankingu FIFA mają strzelić po prostu kilka bramek i poprawić sobie humory przed najważniejszą imprezą sezonu.
W sobotę tak łatwo nie będzie. Słowacy grali przecież na ostatnich mistrzostwach świata, a w drodze do RPA wyeliminowali m.in. Polaków, z którymi wygrali 2:1 w Bratysławie i 1:0 w Chorzowie.
Podopieczni Stanislava Grigi i Michala Hippa nawet bez kontuzjowanych skrzydłowych Miroslava Stocha i Vladimira Weissa będą znacznie groźniejszym przeciwnikiem niż Łotwa, z którą wygraliśmy we wtorek 1:0 i Andora.
Trener Franciszek Smuda zapowiada, że wystawi najsilniejszy skład z Lewandowskim, Jakubem Błaszczykowskim, Łukaszem Piszczkiem i Wojciechem Szczęsnym na czele.
Selekcjoner będzie chciał przetestować ustawienie, w którym zespół rozpocznie mecz otwarcia z Grecją. Oczywiście, nadal jest kilka wątpliwości, dlatego możliwe, że Sebastian Boenish i Jakub Wawrzyniak oraz Maciej Rybus i Kamil Grosicki zagrają po czterdzieści pięć minut, rotacja będzie też pewnie wśród defensywnych pomocników, ale na większe eksperymenty nie ma już czasu.
– "Grosik” dobrze pokazał się z Łotwą, to mój konkurent, ale rywalizacja tylko mnie mobilizuje. Musiałem walczyć o miejsce w składzie Tereka Grozny i sobie poradziłem. Uważam, że wiele zyskałem przenosząc się do Rosji. Jestem teraz lepszym piłkarzem – stwierdził Rybus na oficjalnej stronie PZPN.
Sobotni mecz będzie niezwykle ważny również dla Damiena Perquisa. Stoper Sochaux od marca, gdy złamał rękę w łokciu, nie zagrał ani razu. Jeżeli chce pojechać na Euro 2012, musi przekonać Smudę, że wrócił do pełnej dyspozycji.