Stan wyjątkowy, obawy przed nowymi zamachami terrorystycznymi, strajki kolejnych grup zawodowych, walające się po ulicach śmieci, odwoływane pociągi i samoloty. To nie obrazki z kolejnego filmu o apokalipsie, ale nowa odsłona Paryża. I do tego wszystkiego piłkarskie mistrzostwa Europy. Niby wyczekiwane, niby zaplanowane już od kilku lat, ale jednak w tak nieodpowiednim momencie. Mimo wszystko Euro 2016 jest dla Paryża jak tęcza po burzy.
Szare miasto
- To, co wydarzyło się w ostatnich miesiącach jest dla nas wszystkich ciężkim szokiem. Paryż z radosnej, tętniącej życiem metropolii, będącej stolicą całej Europy, przeobraził się w zastraszone, szare miasto, nie radzące sobie z własnymi problemami. Dla mnie, jako rodowitego paryżanina, to ciężkie do zniesienia - mówi Jacques Pettit, którego spotykamy w pobliżu Pól Elizejskich.
Jacques pracuje jako informatyk. Dobrze zarabia, ma stabilną posadę, ale obawia się zmian w prawie pracy, szykowanych przez władzę.
- Ja osobiście nie muszę się martwić. Jestem fachowcem i mogę przebierać w ofertach. Ale to, co proponuje rząd to dla przeciętnego Francuza prawdziwa tragedia. Moi znajomi są załamani - mówi Jacques. - Wydłużenie tygodnia pracy, możliwość zwolnienia od ręki bez większej odprawy. Czujemy się, jakbyśmy wracali do Średniowiecza.