ROZMOWA z Tomasem Pesirem, napastnikiem GKS Bogdanka
– Taki mieliśmy cel, aby szybko strzelić gola. Wiedzieliśmy, że im dłużej będziemy grali w tej pogodzie, tym trudniej będzie nam coś wykombinować.
• Bramek pan nie strzela, ale zalicza asysty.
– To prawda, że mało ich zdobywam, jednak z asyst cieszę się tak samo jak z goli. Podawałem przy obu trafieniach Wojtka Łuczaka, ale miałem jeszcze inne dobre podania, po których mieli swoje okazje.
• W drugiej części Arka miała przewagę. Po uderzeniu Kuklisa dopisało wam nawet szczęście, bo piłka odbiła się od słupka.
– My mieliśmy szczęście w drugiej połowie, a Arka w pierwszej, bo Michał Renusz też trafił w słupek. Jedni i drudzy mieli stuprocentowe sytuacje, ale myślę, że mimo wszystko my mieliśmy ich więcej. Podobnie zresztą wyglądał mecz w Płocku. Z tą różnicą, że to Wisła szybko strzeliła dwa gole. Szkoda tamtego spotkania. Chyba myśleliśmy, że nic złego nie może nam się stać. A kiedy zrobiło się 0:2, rywale cofnęli się pod własną bramkę i ciężko było coś strzelić.
• Petr Nemec narzekał na porę meczu.
– Wszyscy wiedzieliśmy dużo wcześniej, że trzeba będzie grać o godz. 12. Nie wiem, ile stopni było na słońcu, ale w cieniu chyba trzydzieści. Warunki były trudne, ale takie same dla obu drużyn.
• U siebie dobrze wykonujecie swoją pracę, ale rozczarowujecie na wyjazdach.
– My identycznie gramy w Łęcznej i na boiskach rywali. I chyba musimy to zmienić, na wyjazdach bardziej popilnować tyłów, zmuszając przeciwników do odkrycia. Trzeba o tym porozmawiać z trenerem w szatni. Mam nadzieję, że z Bytomia wrócimy już z trzema punktami.
• Jednak z Polonią zagracie osłabieni.
– Za kartki wypada Michał Renusz. Niestety taka jest sytuacja i musimy sobie z nią poradzić. Cieszę się, że z rywalizacji odpadała już Arka. Gdyby padł remis, to i my moglibyśmy już zapomnieć o ekstraklasie. Ale jedziemy dalej. W dodatku nasi inni konkurenci też gubią punkty.