Górnik Łęczna przegrał 0:1 z trzecioligowym Ursusem Warszawa i już w pierwszej rundzie pożegnał się z Pucharem Polski.
– Mecz odbędzie się na sztucznej murawie, a to poważne ryzyko, że któryś z piłkarzy odniesie uraz. W Warszawie zagrają zawodnicy, którzy nie są przewidziani do pierwszej jedenastki na mecz ligowy. Dodatkowo zostaną uzupełnieni juniorami i zawodnikami z drugiej drużyny – tłumaczył przed wyjazdem zespołu do stolicy rosyjski szkoleniowiec na łamach oficjalnej strony klubu z Łęcznej.
W eksperymentalnym zestawieniu znalazło się miejsce dla sześciu piłkarzy, w przeszłości mających okazję biegać po pierwszoligowych boiskach. Siódmym był Kamil Oziemczuk, który pojawił się na murawie na 12 ostatnich minut. To jednak nie wystarczyło na ambitnie grającego trzecioligowca.
Ursus przeprowadził decydującą akcję w 90 minucie. Kluczowym ogniwem okazał się Dawid Jarczak, który celnym strzałem pokonał strzegącego bramki przyjezdnych Pawła Sochę.
Środowe spotkanie było pierwszym meczem po ponad dwóch latach, w którym klub z Łęcznej wystąpił jako Górnik. Decyzja o powrocie do historycznej nazwy została ogłoszona na wtorkowej konferencji prasowej.
W niedzielę chłopcy Szatałowa zainaugurują ligowe rozgrywki wyjazdowym spotkaniem z GKS Tychy. Tym razem "zielono-czarni” zagrają już w najsilniejszym składzie.
Ursus Warszawa – Górnik Łęczna 1:0 (0:0)
Bramka: Jarczak (90).
Ursus: Wysocki – Skowroński, Cegiełka, Bulik, Łowicki – Rytel (62 Jankiewicz), Sztybrych, Sikora (76 Ofmański), Kamiński, Jarczak – Kabala.
Górnik: Socha – Wiązowski, Kalkowski, Dubicki, Bancerz (66 Chwedczuk) – Stopa, Gamla, Walaszek, Tymosiak, Sowa (78 Oziemczuk) – Kusiak.
Żółte kartki: Bancerz, Dubicki (G). Czerwona kartka: Dubicki (G) w 90 min za drugą żółtą kartkę.
Sędziował: Adam Lyczmański (Bydgoszcz). Widzów: 650.
ŁOTYSZ PODPISAŁ KONTRAKT
To nie koniec wzmocnień jedynego pierwszoligowca z naszego regionu. Trener Jurij Szatałow chciałby pozyskać jeszcze napastnika, środkowego pomocnika oraz dwóch bocznych obrońców.
Na stadion przy Al. Jana Pawła II może trafić Julien Tadrowski. 20-letni defensor w rundzie jesiennej minionego sezonu był podstawowym zawodnikiem Arki Gdynia. Zimą przeniósł się do występującej w T-Mobile Ekstraklasie Pogoni Szczecin, gdzie grał już znacznie rzadziej. Do Górnika miałby trafić na zasadzie wypożyczenia.
Klub z Łęcznej testuje też japońskiego pomocnika, Takaye Kawanabe, który przez ostatnie pół roku był piłkarzem łotewskiego FC Jurmala.
Tymczasem do rozgrywek zostali zgłoszeni juniorzy: Jacek Sowa, Kamil Dubicki, Oskar Chwedczuk i Maciej Pobiega.
Z nowym szyldem
– Umowy co prawda jeszcze nie podpisałem, ale prowadzę zajęcia z zespołem i myślę, że nic się nie zmieni – podkreśla Skorupski. – Na treningach mam regularnie po 11-12 chłopaków, w tym kilku, którym skończył się wiek juniora starszego. Ogólnie wygląda to dużo lepiej niż poprzednio – dodaje.
Rezerwy łęczyńskiego I-ligowca nie będą miały nowych zawodników z zewnątrz. Niewykluczone, że w zespole pozostaną Jacek Tymosiak i Karol Bujak, którzy w czerwcu wrócili z wypożyczeń do Lewartu Lubartów i Chełmianki Chełm. Dziś Górnik II zagra swój pierwszy tego lata sparing z Błękitem Cyców, a w niedzielę zmierzy się w kolejnym meczu kontrolnym z Turem Milejów.
Start "zielono-czarnych” w IV lidze rozwiewa spekulacje dotyczące tej drużyny. Po ogłoszeniu porozumienia z kibicami i informacji, że założony przez fanów i grający w lubelskiej klasie okręgowej Górnik 1979 będzie wspierany przez klub z Łęcznej, pojawiły się pytania, czy w związku z tym utrzymane zostaną rezerwy.
– Tamta drużyna istnieje niezależnie od nas, będziemy jej tylko pomagać. A my zmieniamy szyld i gramy dalej – rozwiewa wszystkie wątpliwości Skorupski.