Nowy trener Górnika Mirosław Jabłoński rozpoczyna misję ratowania pierwszej ligi dla Łęcznej Były szkoleniowiec Legii Warszawa czy Wisły Płock od razu zostaje rzucony na głęboką wodę, bo jego podopieczni zmierzą się z aspirującymi do awansu zabrzanami.
Defensorzy "zielono-czarnych” będą musieli zwrócić szczególną uwagę na Adriana Świątka, który w dwóch ostatnich meczach zdobył cztery bramki. Spuścić z oka nie będzie można również byłego gracza łęcznian – Tomasza Zahorskiego. Napastnik, mający na koncie 13 meczów w reprezentacji Polski, wreszcie wraca do formy. Po wyleczeniu poważnego urazu kolana, w rundzie wiosennej zaliczył siedem spotkań, a w czterech ostatnich trafiał do bramki rywali.
Trener Nawałka nie ma wielkich problemów kadrowych, jedynie nie będzie mógł skorzystać z Vladimira Balata. Więcej nieobecnych jest po stronie gospodarzy. Paweł Tomczyk wciąż choruje, a kontuzje z udziału wyeliminowały Kamila Stachyrę oraz Brazylijczyka Nildo.
Najważniejsze jednak, że zdrowy jest Prejuce Nakoulma, na którego mocno liczy opiekun "zielono-czarnych”. Trener Jabłoński pracę rozpoczął w środę i przez kilka zajęć starał się przede wszystkim poznać możliwości zawodników, a także przekazać im swoją wizję gry.
– Wiadomo, że przez kilka treningów niewiele można zmienić w grze zespołu. Cały czas zastanawiamy się, jakie są przyczyny słabej postawy zespołu na wiosnę.
Na pewno przerwa w rozgrywkach zrobiła swoje, ale duży wpływ na poczynania zespołu miała też pozycja w tabeli. Myślę, że wkradło się w Górniku myślenie, że awansować już nie awansujemy, a spadek też nam raczej nie grozi. Stąd w pewnym w poczynaniach zawodników nie było widać determinacji. No i szybko okazało się, że degradacja jest zupełnie realna – tłumaczy 59-letni trener.
W rundzie jesiennej było 1:0 dla zabrzan, po golu Michała Pazdana w 75 minucie. Goście od 39 minuty musieli sobie jednak radzić w dziesiątkę, po czerwonej kartce dla Jakuba Wierzchowskiego.
– Oba zespoły mają o co grać, przeciwnik jest drugi w tabeli i walczy o awans, a my chcemy uciec ze strefy spadkowej. Dlatego zapowiada się bardzo trudne spotkanie – dodaje Mirosław Jabłoński.