Jeśli GKS Bogdanka odpuści końcówkę sezonu, wyląduje w środku tabeli i wszyscy szybko zapomną, że długo liczył się w walce o awans. A tak się stanie, jeśli "zielono-czarni” nadal będą grali tak, jak w sobotę w Poznaniu.
Bo przecież podopieczni Piotra Rzepki doznali porażek w Elblągu, Płocku, Katowicach czy dwukrotnie zremisowali z Dolcanem. Punkty też dwukrotnie stracili z Wartą.
Mecz w Poznaniu został rozegrany w kameralnym, popularnym "Ogródku”. Stadion Miejski szykowany jest już do mi-strzostw Europy. Powrót na stary obiekt okazał się bardzo udany dla gospodarzy, co łatwo uzasadnić fatalną dyspozycją łęczyńskiej obrony.
Większych pretensji można nie mieć tylko do Łukasza Pielorza, reszta popełniała błąd za błędem, łatwo dając ogrywać się Piotrowi Gielowi. Słabo również wypadł debiutujący w tym sezonie Marokańczyk El Mehdi Sidqy.
Już w 3 min miejscowi cieszyli się z prowadzenia, kiedy po "przebitce” głową Alaina Ngamayamy piłka nieoczekiwanie wylądowała w siatce. Który to już dziwny gol stracony przez "zielono-czarnych”? To także kolejne spotkanie, w którym Bogdanka przesypia początek.
Choć wszystko mogło potoczyć się inaczej, gdyby dogodnej okazji na wyrównanie zaprzepaścił Wojciech Łuczak. W efekcie kolejny cios spadł na przyjezdnych w 24 min, po uderzeniu od poprzeczki Tomasza Foszmańczyka.
Dwubramkowe prowadzenie zadowoliło Wartę, więc do głosu zaczął dochodzić GKS. Do przerwy jednak nie udało się już stworzyć coś konstruktywnego.
Na drugą część Piotr Rzepka powinien wymieć połowę zespołu. Zdecydował się na jedną zmianę. Sołdeckiego zastąpił Mateusz Pielach i rezerwowy zagrał bardzo pewnie. Udowodnił też, że jego naturalną pozycją jest środek obrony, a nie bok defensywy lub pomocy.
Pielach próbował również zagrażać bramce rywali i raz był nawet bliski celu. Ale najbliższy powodzenia był El Mehdi, który do bramki miał tylko kilka metrów. Dominacja łęcznian była wyraźna, jednak nie przekłada się na klarowne sytuacje. Niebezpiecznie robiło się tylko po mocnych i precyzyjnych dośrodkowaniach Veljko Nikitovicia.
Gościom nie pomogło nawet osłabienie w szeregach Warty. W 82 min za drugą żółtą kartkę boisko musiał opuścić Krzysztof Sobieraj. Bo na wyjazdach Bogdanka głównie traci punkty, tracąc również szanse awansu.
Warta Poznań – GKS Bogdanka 2:0 (2:0)
Bramki: Ngamayama (3), Foszmańczyk (24).
Warta: Słowik, Bartczak, Mysiak, Jasiński, Kosznik, Ngamayama (75 Bartkowiak), Foszmańczyk, Grzeszczyk, Jakóbowski (77 Ciarkowski), Reiss, Giel (54 Piceluk).
GKS: Prusak, Łuczak (74 Tymosiak), Bartoszewicz, El Mehdi Sidqy (67 Paluchowski), Sołdecki (46 Pielach), Nikitović, Nildo, Magdoń, Pielorz, Renusz, Zuber.
Żółte kartki: Mysiak, Sobieraj, Bartczak, Grzeszczyk (W) – Magdoń (G).
Czerwona kartka: Sobieraj (W) w 82 min. za drugą żółtą.
Sędzia: Marek Karkut (Warszawa)
Piotr Rzepka, trener Bogdanki: Kontrakt mam do końca maja
Do wybitej piłki dopadł rozpędzony Foszmańczyk i z całej siły strzelił lewą nogą. Po drodze do siatki piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki. Bardzo przeżywaliśmy ten wynik, ale szybko osiągnęliśmy przewagę. To my stwarzaliśmy sytuacje, jednak za każdym razem brakowało nam kilku centymetrów.
Najbliższy powodzenia był El Mehdi, gdy po słupku piłka wyszła za bramkę. W drugiej części Warta już w dziesięciu nie opuszczała swojej połowy. Szkoda, że w spotkaniu z Pogonią zakończyły się nasze marzenia.
• Czy w ostatnich meczach „wpuści” do drużyny więcej świeżej krwi?
– Muszę w tym zachować równowagę. Jak ktoś grał dużo i jest zmęczony, to może odpocząć. Dlatego między innymi zdjąłem z Wartą Dawida Sołdeckiego, a od pierwszej minuty zadebiutował El Mehdi Sidqy. Być może swoją szansę otrzyma też Hiszpan Labrador. Ale z drugiej strony nie mogę robić rewolucji. Zbyt dużo włożyliśmy wysiłku w cały sezon, aby w ostatnich kolejkach zniweczyć ten trud i wszystko pogrzebać. Oczywiście myślimy już o przyszłości, ale nie możemy też zrobić poligonu doświadczalnego i odpuścić ostatnich meczów. Nie chcemy stracić opinii, na którą cały czas pracowaliśmy. A na globalne podsumowania dopiero przyjdzie czas.
• Pan zostanie w Łęcznej?
– Umowę mam podpisaną do końca maja. O przedłużeniu kontraktu jeszcze nie rozmawialiśmy, bo na razie skupiam się na ostatnich meczach. Od nich będzie zależało, na którym miejscu skończymy ligę i jakie pozostawimy po sobie oceny. Myślę, że o nowych rozgrywkach porozmawiamy między 27 maja i 1 czerwca.