Hetman Zamość zgodnie z przewidywaniami pokonał u siebie Koronę Łaszczów 3:0, ale wszystkie bramki zdobył dopiero w ostatnich minutach spotkania. Goście po porażce z liderem nie mają się więc czego wstydzić i liczą, że w kolejnych meczach zaczną gromadzić punkty, bo drużyna z kolejki na kolejkę prezentuje lepszą formę
Korona jechała na mecz do Zamościa skazana na pożarcie, a kibice Hetmana z pewnością zastanawiali się przed meczem ile bramek strzelą ekipie z Łaszczowa ich ulubieńcy. Trudno się zresztą dziwić skoro ekipa trenera Roberta Wieczerzaka przed sobotnim meczem miała zdobytych 62 gole.
Gospodarze od samego początku osiągnęli optyczną przewagę, ale nie potrafili znaleźć drogi do siatki gości. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem. Po zmianie stron czas uciekał, a wynik nadal pozostawał bez zmian. Dopiero w 73 minucie pierwszego gola dla Hetmana strzelił Damian Buczek. Potem poszło już zdecydowanie łatwiej. sześć minut później na listę strzelców wpisał się Oleksandr Kushch-Vasylyshyn, a w doliczonym czasie gry trafił po raz drugi i ustalił wynik spotkania na 3:0 dla Hetmana. – Korona nie jest wysoko w tabeli, ale po tym meczu możemy stwierdzić, że może powalczyć z każdym w tej lidze. Jeśli chodzi o przebieg spotkania to mieliśmy zdecydowaną przewagę. W drugiej połowie po dokonaniu trzech zmian przyspieszyliśmy grę i zaczęliśmy tworzyć sytuacje, a trzy z nich kończymy bramkami – ocenił spotkanie Robert Wieczerzak, cytowany przez klubowe media.
Tragedii z przegranej z liderem nie robią sobie za to w Łaszczowie, choć Korona wyjechała z Zamościa z pewnym niedosytem. – Mieliśmy swój plan na to spotkanie i długo przynosił on właściwe efekty – mówi Piotr Borowiak, piłkarz i zarazem kierownik Korony. – Hetman był od nas lepszy pod kątem piłkarskim, ale bardzo długo bił głową w mur. Szkoda pierwszej straconej bramki, która padła po próbie zastawienia pułapki ofsajdowej. Myślę, że gdybyśmy nie stracili tej bramki to remis byłby w naszym zasięgu. A tak musieliśmy się odkryć i Hetman strzelił nam jeszcze dwa gole. Jednak pomimo porażki byliśmy w tym meczu prawdziwą drużyną. Widać było u nas determinację i dużą wolę walki. Każdy zostawił na boisku dużo zdrowia i starał się pomagać partnerom w trakcie spotkania. Widać więc jak na dłoni zmianę nastawienia i to, że drużyna z kolejki na kolejkę prezentuje się coraz lepiej – dodaje Borowiak.
W następnej kolejce Hetman zagra na wyjeździe z Olimpiakosem Tarnogród, a Korona zmierzy się w Łaszczówce z tamtejszą Pogonią. – Za tydzień czekają nas derby, a każdy wie co to oznacza – uśmiecha się kierownik ekipy z Łaszczowa.
Hetman Zamość – Korona Łaszczów 3:0 (0:0)
Bramki: Buczek (73), Kushch-Vasylyshyn (79, 90).
Hetman: Dobromilski – Zakrzewski (65 Herda), Serdiuk, Oseła (71 Buczek), Kostrubiec, Materna (80 Bartecki), Łazar, Laskowski (46 Chodacki), Łapiński (65 Nowak), Woźniak (46 Vistovskyi), Wołoch (46 Kushch-Vasylyshyn).
Korona: Szawara – Anioł, Jamroż, Jędruszczak (80 Borowiak), Kielar, Kramarczyk (78 P. Krawczyk), W. Krawczyk, Materrazzo, Wasyl, Wawrzusiszyn, Wojtowicz.
Czerwona kartka: W. Krawczyk (73).
Sędziował: Gil.