Avia Świdnik przegrała 0:3 z AGH 100RK Kraków. Była to już czwarta porażka z rzędu. Wcześniej świdniczanie oddali punkty Kęczaninowi Kęty, KPS Siedlce i AZS PWS Nysa.
Zawodzili ci, na których trener Marcin Jarosz liczył najbardziej: atakujący Wojciech Pawłowski i przyjmujący Jakub Peszko. – Po raz kolejny brakowało w naszym zespole lidera – ubolewa wiceprezes Avii Roman Lis.
– Stąd pojawiło się wiele błędów, które rzutowały na naszą przegraną w partii otwarcia.
Na pierwszą przerwę techniczną Avia schodziła przegrywając 4:8. Reprymenda szkoleniowca pomogła, ale tylko na chwilę. Miejscowi zmniejszyli straty do dwóch punktów (11:13). Opiekun AGH Wojciech Kasza szybko poprosił o czas i wszystko wróciło do stanu z początku seta. Tym samym tę partię wygrał beniaminek z Krakowa.
Obraz gry niewiele zmienił się w drugiej odsłonie. Świdniczanie grali bardzo słabo. Od początku musieli gonić krakowian. – Co najwyżej nasza drużyna zbliżała się na trzy punkty. Potem znowu goście nam odjeżdżali – relacjonuje prezes Lis.
Na nieporadność swoich podopiecznych nie mógł nawet patrzeć trener Jarosz. Zdegustowany postawą graczy zachował się niewłaściwie, za co został ukarany żółtą kartką. Po raz kolejny górą byli goście (19:25).
W trzecim secie miejscowi, podobnie jak to było w meczu z AZS Nysa, wyszli z Jakubem Peszko na ataku. Takie ustawienie zaczęło zdawać egzamin.
a parkiecie pojawił się też Maciej Kołodziejczyk, który zmienił Jakuba Guza. Avia prowadziła kilkoma punktami, a miejscowi kibice obejrzeli emocjonującą, ale także nerwową końcówkę. Niestety, więcej spokoju zachowali goście i wygrali na przewagi 26:24, a cały mecz 3:0.
Avia Świdnik – AGH 100RK Kraków 0:3 (17:25, 19:25, 24:26)
Avia: Gonciarz, Pawłowski, Szaniawski, Baranowski, Guz, Peszko, Głód (libero) oraz Zalewski, Misztal i Kołodziejczyk.
AGH: Dzierwa, Akala, Łaba, Szumielewicz, Szałański, Mucha, Luks (libero) oraz Kosiek i Obuchowicz.
Huragan Międzyrzec lepszy od Huraganu Wołomin
Przekonali się o tym w środę zawodnicy z Wołomina. Goście prowadzili już w setach 2:1, a mimo to zeszli pokonani. – Wygraliśmy ten mecz motywacją – mówi Wojciech Więckowski, były prezes Huraganu Międzyrzec.
W wygranych partiach gospodarze nie mogli poradzić sobie ze środkowymi przyjezdnych. Maksymilian Szuleka i Piotr Świerczewski byli nie zatrzymania na siatce.
W decydującej o zwycięstwie piątym secie miejscowi rozpoczęli od prowadzenia 8:3, co ustawiło końcówkę spotkania. Gościom nie wychodziło praktyczni nic.
– Nasz statystyk policzył, że Huragan Wołomin zepsuł w całym meczu aż 22 zagrywki – mówi Więckowski. – Czyli praktycznie oddał nam seta bez walki.
Huragan Międzyrzec Podlaski – Huragan Wołomin 3:2 (25:15, 22:25, 21:25, 25:15, 15:9)
Międzyrzec: Nowacki, Kasjaniuk, Musiał, Ostapowicz, Jesień, Wieczorek, Małek (libero) oraz Kondraciuk, Rybak.
Wołomin: Świerczewski, Sowa, Alancewicz, Rosłaniec, Szewczyk, Szuleka, Zieliński (libero) oraz Bujniak, Karpienia, Kuchta, Grabowski, Stojczyk.