Przed szczypiornistami Azotów walka o zaliczenie kończącego się sezonu, choćby po części, do udanych. Stanie się tak, jeśli zespół uratuje twarz i zajmie piąte miejsce.
Były szkoleniowiec Azotów z pewnością odpowiednio zmobilizuje swoich podopiecznych na ten dwumecz. Pierwsze spotkanie odbędzie się Legnicy.
Na pierwszy plan wysuwa się jednak Final Four Pucharu Polski. W półfinale, już w sobotę, Azoty zmierzą się z mistrzem Polski Orlenem Wisłą Płock.
Wygrany trafi do finału, przegrany będzie musiał zadowolić się walką o trzecie miejsce. Szanse puławian na dotarcie do najważniejszego meczu dwudniowego turnieju, patrząc realnie na potencjał kadrowy i umiejętności „Nafciarzy”, są raczej teoretyczne. Najbardziej zmotywowanym zawodnikiem Puław będzie zapewne bramkarz Piotr Wyszomirski.
Golkiper przegrał rywalizację o miejsce w reprezentacji Polski z numerem jeden płockiej bramki Marcinem Wicharym. To popularny „Wichura” poleciał z kadrą na turniej kwalifikacyjny do IO w Londynie w Hiszpanii.
Kibice w Puławach już zastanawiają się, których graczy nie zobaczą na parkiecie w przyszłym roku. Na pewno zabraknie lewoskrzydłowego Wojciecha Zydronia, z którym klub rozwiązał przedwcześnie kontrakt.
Z końcem sezonu kończy się umowa grającym na prawym skrzydle Dimitrijowi Afanasjevowi i Sebastianowi Płaczkowskiemu. Na giełdzie pojawiło się nazwisko reprezentanta Polski na tej pozycji, Patryka Kuchczyńskiego (29 lat).
– Rozmawiamy z różnymi zawodnikami, ten gracz też jest na naszej liście – przyznaje trener Azotów Marcin Kurowski.