Już w drugiej kolejce rywalem Azotów będzie brązowy medalista MP. Do MMTS Kwidzyn puławianie nie mają szczęścia. W poprzednim sezonie dwukrotnie górą była siódemka z Pomorza.
Azoty jadą do Kwidzyna z punktem na koncie, zdobytym po remisie ze Stalą Mielec (23:23). Wynik uratował rezerwowy obrotowy Paweł Grzelak, zdobywając bramkę na sekundy przed końcową syreną. MMTS nie miał już takiego szczęścia.
Z nowym trenerem Krzysztofem Kotwickim przegrał w Głogowie z Chrobrym 23:26. Co ciekawe, głogowian objął w wakacje poprzedni opiekun Kwidzyna, twórca jego sukcesów, Zbigniew Markuszewski.
Azoty gościły w Kwidzynie w okresie przygotowawczym podczas turnieju o Puchar Prezesa MMTS. Były to pierwsze gry kontrolne, które nie wypadły pomyślnie. Z remisem i trzema porażkami puławianie zajęli ostatnie miejsce wśród pięciu ekip, przegrywając z gospodarzami 19:24.
Jak będzie w sobotę? – Jedziemy bez Piotra Wyszomirskiego, który nadal narzeka na kłopoty z kręgosłupem – mówi trener Marcin Kurowski.
– Gospodarze będą dodatkowo zmotywowani: przegrali w Głogowie, a teraz wystąpią, po raz pierwszy w tym sezonie, przed swoimi kibicami. My też musimy szukać punktów na boiskach przeciwnika. Poziom ligi się wyrównał, więc każdy z każdym, poza oczywiście Płockiem i Kielcami, może wygrać.
Atutem miejscowych jest stabilna kadra. Odeszli tylko Dmitrij Marhun (Powen Zabrze) i Łukasz Cieślak (Sokół Kościerzyna).
Na ich miejsce przyszedł trzeci bramkarz Vive Targów Kielce Krzysztof Szczecina (21 lat), rozgrywający Nielby Wągrowiec Kamil Sadowski (25) i skrzydłowy SMS Gdańsk Michał Daszek (19). Cała trójka wystąpiła przeciwko Chrobremu, a Daszek rzucił trzy gole.