Z obrotowym Mateuszem Kusem szczypiorniści Azotów Puławy pojadą na ligowy mecz z Zagłębiem Lubin. Nieobecność tego piłkarza, narzekającego na przeciążenia kręgosłupa lędźwiowego, była widoczna w ostatnim meczu z Vive Targi Kielce.
– Koledzy radzili sobie beze mnie całkiem nieźle – twierdzi Kus. – Cieszę się, że po dwóch tygodniach mogę znowu pomóc kolegom w walce o punkty.
Stało się już tradycją, że spotkania Azotów z Zagłębiem są niezwykle wyrównane i bardzo zacięte. Tak było w pierwszej rundzie w Puławach, kiedy mecz zakończył się remisem 30:30. Gorąco jest także na parkiecie w Lubinie.
– Zagłębie to solidna drużyna. Gra twardą piłkę ręczną, stylem zbliżonym do naszego – tłumaczy Kus.
– Szczególnie w Lubinie zespoły mają ciężko – uważa reprezentacyjny skrzydłowy Azotów Przemysław Krajewski. – Bardzo specyficzna jest hala, w której rozgrywane są mecze ligowe. Trybuny z kibicami znajdują się bardzo blisko linii bocznej. Dla mnie, skrzydłowego, to bardzo ważny czynnik. Czasami można nawet nabawić się kontuzji, wpadając na siedzących fanów piłki ręcznej.
Spotkaniem w Lubinie Azoty rozpoczynają maraton. Po niedzielnym meczu z Zagłębiem, w najbliższą środę zmierzą się z Siódemką Miedzią Legnica, w następną z Chrobrym Głogów. Z kolei podczas dwóch najbliższych weekendów drużyna trenera Marcina Kurowskiego zagra w 1/8 Challenge Cup z Initia Hasselt z Belgii.
– Mamy solidny zespół, dobrze przygotowany do rozgrywek – przekonuje Piotr Dropek, drugi trener Azotów.
– Jesteśmy w komplecie. Do Lubina zabieramy 16 zawodników. Z szerokiej kadry w domu zostaną czterej pozostali. Nie obawiamy się natężonego grafiku. Lepiej, że piłkarze będą mieli okazję grania o stawkę, a nie tylko trenowania. Żaden, nawet najlepszy trening, nie zastąpi walki o konkretny cel. Potrzebujemy punktów i chcemy je wywalczyć na parkiecie Zagłębia.
– Taki jest los sportowca, ostro trenujemy i gramy. Będzie ciężko, ale liczymy na zwycięstwo – dodaje Dmytro Zinczuk, rozgrywający Azotów.