Mecz SPR Lublin z AZS AWF Wrocław pokazał, że mistrzynie Polski powoli wracają na właściwe tory. Od początku roku trener Edward Jankowski zapowiadał, że mocne treningi mają sprawić, że jego podopieczne zaczną więcej grać z kontry. To właśnie ten element zadecydował o wysokim zwycięstwie SPR nad akademiczkami.
– Nocowaliśmy 50 km od Wrocławia. Dojazd zabrał nam nieco ponad godzinę i dziewczyny były trochę zaspane – tłumaczy Edward Jankowski, opiekun SPR. Szczególnie słabo spisywała się Alina Wojtas, która nie trafiła żadnego z pięciu rzutów oraz popełniła prosty błąd techniczny.
Liderkę SPR zastąpiła na parkiecie Małgorzata Kucińska i szybko okazało się, że była to znakomita decyzja. Była zawodniczka Zgody Ruda Śląska grała jak natchniona. – To był mój najlepszy mecz w tym sezonie. Aklimatyzacja w SPR zajęła mi blisko miesiąc. W sobotę postanowiłam "wrzucić na luz” i przestać stresować się błędami – powiedziała Małgorzata Kucińska, autorka dziewięciu trafień.
Mistrzynie Polski szybko zaczęły budować przewagę, w czym duża zasługa Sabiny Włodek i Małgorzaty Majerek, które znakomicie biegały do kontrataków. – Sam byłem zaskoczony naszą postawą w tym elemencie gry. W ten sposób zdobyliśmy około piętnastu bramek – wylicza Jankowski. Dobrą zmianę dała również Edyta Danielczuk, autorka sześciu trafień.
– Nie popadamy w huraoptymizm. Nadal będziemy bardzo mocno trenować. Intensywność zajęć zmniejszy się dopiero przed meczem z Vistalem Łączpolem Gdynia (19 lutego – red.). To dla nas bardzo ważne spotkanie, bo prawdopodobnie z tym rywalem spotkamy się w półfinale play-off – tłumaczy szkoleniowiec.
AZS AWF Wrocław - SPR Lublin 25:42 (12:21)
AZS AWF: Słota, Olejnik – Wojt 4, Perek 3, Żakowska 3, Pietras 2, Skalska 5, Wiertelak 1, Łukasik 3, Dęga, Rupp, Król, Antoszewska 1, Wynnyk 3
SPR: Mieńko, Baranowska – Danielczuk 6, Włodek 6, Wilczek 2, Kucińska 9, Majerek 8, Marzec 1, Wojdat 1, Repelewska 6, Figiel 1, Puchacz, Skrzyniarz 2, Wojtas.
Sędziowali: Grzegorz Schiwon i Grzegorz Toczyński (Zabrze). Widzów: 150.