SPR Lublin pokonało w środę AZS Politechnikę Koszalin 39:32 w pierwszym meczu ćwierćfinałowym Pucharu Polski
Tym bardziej, że już w sobotę zostanie rozegrany kolejny mecz ligowy, na wyjeździe z KSS Kielce.
Początek spotkania należał do gospodyń. Politechnika po kilku minutach prowadziła 3:2 i 5:4. Szybko jednak role się odwróciły i faworyzowane lublinianki zaczęły przejmować inicjatywę.
Po chwili było już 8:6 dla podopiecznych Edwarda Jankowskiego. Kolejne fragmenty zawodów to coraz lepsza gra lidera PGNiG Superligi kobiet. I na efekty nie trzeba było czekać zbyt długo, bo po 20 minutach tablica wyników wskazywała rezultat 14:8.
Końcówka pierwszej odsłony to pogoń Politechniki, której udało się zmniejszyć straty do dwóch bramek i na przerwę obie ekipy schodziły przy prowadzeniu wielokrotnych mistrzyń Polski 20:18.
Po zmianie stron gospodynie szybko przycisnęły i zbliżyły się nawet na jedno trafienie, jednak piłkarki SPR znowu grały zrywami i raz odskakiwały na bezpieczną przewagę, by po chwili oddać przeciwniczkom inicjatywę.
Końcówka to już dominacja zespołu z Lublina i ostatecznie pewna wygrana 39:32. W zasadzie Małgorzata Stasiak i jej koleżanki jedną nogą są już w turnieju Final Four. Trudno przypuszczać, żeby w rewanżu (zostanie rozegrany w najbliższy poniedziałek o godz. 17.30) straciły tak dużą zaliczkę.
– Widać było, że dziewczyny są zmęczone po spotkaniu z Zagłębiem i że niedzielne zawody kosztowały je sporo sił. Mimo wszystko udało nam się wygrać pewnie. Czy końcówka była nerwowa? Raczej nie. W końcowych 10 minutach przesądziliśmy o naszym sukcesie – ocenia trener Edward Jankowski
AZS Politechnika Koszalin – SPR Lublin 32:39 (18:20)
SPR: Gawlik, Baranowska, Czarna – Małek 12, Wojtas 9, Kocela 6, Wilczek 6, Repelwwska 5, Stasiak 1, Konsur, Wojdat.