Porażka Padwy we Wrocławiu i trzecie zwycięstwo akademików z Białej Podlaskiej, które sprawiło, że zasiedli w fotelu lidera.
Zamościanie wystąpili na boisku 15-krotnego mistrza Polski z zamiarem poprawienia swojej pozycji w tabeli i odniesienia pierwszego zwycięstwa. Niestety, od początku to wrocławianie dyktowali warunki. Śląsk był przede wszystkim skuteczniejszy. Wynik trzymał bramkarz Padwy Krzysztof Kozłowski. Szkoda tylko, że jego śladem nie poszli koledzy z zespołu. Po kwadransie Śląsk prowadził 8:3, po dwudziestu minutach 11:4.
Podopieczni trenera Zbigniewa Markuszewskiego próbowali swoich sił w rzutach z drugiej linii. Niestety, nie był to dobry pomysł. Na przeszkodzie stawali dwaj rośli obrońcy Tomasz Kołodziejczyk i Paweł Salacz. Słabo funkcjonowało również dogranie do koła oraz skrzydła. W 27 minucie czerwoną kartkę za atak na Konrada Bajwoluka zobaczył doświadczony Krzysztof Gądek, zaś minutę później za trzecią „dwójkę” z planem gry pożegnał się w zespole przyjezdnych Jakub Kłoda. Po 30 minutach było 14:8.
Po zmianie stron goście próbowali zniwelować straty. W 39 min Padwa traciła tylko trzy bramki (13:16) i odżyły nadzieje na zmianę niekorzystnego rezultatu. Niestety, przyjezdni nie mogli znaleźć skutecznego sposobu na sforsowani defensywę gospodarzy, brakowało im pomysłu na przeprowadzanie akcji. Zawodnicy trenera Markuszewskiego ostatecznie przegrali 25:33.
Dla Padwy historia zatoczyła koło. Przed rokiem, z powodu przedłużającego się remontu hali OSiR, w której drużyna trenuje i rozgrywa mecze ligowe trzeba było zaczynać sezon na wyjazdach. W tym roku scenariusz się powtarza, bo w hali trwają kolejne prace.
– Zagraliśmy ponownie bardzo nieskutecznie. Szczególnie ze skrzydeł nie wykorzystaliśmy wielu okazji. Śląsk wyglądał bardzo dobrze fizycznie, a nas w tym względzie pozbawiła wielu atutów szybka czerwona kartka Jakuba Kłody. W drugiej połowie doszliśmy przeciwników na trzy bramki, ale nie rzuciliśmy karnego i później niestety rywale kontrolowali już przebieg meczu. Byliśmy w tym dniu po prostu słabsi – podsumował rener Zbigniew Markuszewski.
Śląsk Wrocław Handball – KPR Padwa Zamość 33:25 (14:8)
KPR Padwa: Kozłowski, Proć – Sz. Fugiel 7, Małecki 4, Mchawrab 4, Orlich 4, K. Adamczuk 3, T. Fugiel 1, Puszkarski 1, Szymański 1, Bajwoluk, Bączek, Czerwonka, Kłoda, Olichwiruk, Pomiankiewicz. Kary: 14 minut. Dyskwalifikacja: Kłoda w 28 min, z gradacji kar.
Powody do zadowolenia mają szczypiorniści AZS AWF Biała Podlaska. Akademicy odnieśli trzecie zwycięstwo w sezonie i z kompletem wygranych wskoczyli na fotel lidera I ligi centralnej.
AZS AWF Biała Podlaska – Nielba Wągrowiec 37:24 (20:13)
AZS BP: Wiejak, Kwiatkowski, Adamiuk – Maksymczuk 11, Ziółkowski 3, Tarasiuk 1, Niedzielenko 2, Szendzielorz 3, Stefaniec 4, Mazur 2, Kozycz 3, Kandora 3, Antoniak 3, Lewalski 1, Baranowski, Wojnecki. Kary: 20 minut.